W Podkarpackim BS nadzór musiał zdać się na Bankowy Fundusz Gwarancyjny. Przymusowo połączył dwie instytucje.
Udział banków spółdzielczych w sektorze bankowym / DGP
– Działania nadzorcze podejmowane są przez KNF adekwatnie do sytuacji banku. Komisja zważyła możliwe środki nadzorcze i nie znalazła adekwatnych do zastosowania w sytuacji PBS w Sanoku, o czym zgodnie z ustawą o BFG zawiadomiła formalnie BFG, który podjął decyzję o wszczęciu przymusowej restrukturyzacji – tak Jacek Barszczewski, rzecznik nadzoru, odpowiada na pytanie, jakie działania podjął nadzór, by problemy Podkarpackiego Banku Spółdzielczego rozwiązać w inny sposób niż przez przymusową restrukturyzację.
To najmocniejszy środek, jaki można zastosować wobec banku w kłopotach – poza wnioskiem o ogłoszenie upadłości. Przymusową restrukturyzację prowadzi Bankowy Fundusz Gwarancyjny. Wniosek o upadłość zgłasza nadzór – dochodzi wówczas do spełnienia warunku wypłaty środków gwarantowanych, czyli depozytów do równowartości 100 tys. euro.
PBS należał do największych banków spółdzielczych w naszym kraju. W trudnej sytuacji był od kilku lat. W ostatnim raporcie rocznym – za 2018 r. – zarząd pisał o realizowaniu programu postępowania naprawczego.
„Mając na uwadze obecną sytuację ekonomiczno-finansową oraz kapitałową banku (determinowaną koniecznością ujęcia straty 2018 r. i straty lat ubiegłych), a także konieczność uzyskania wymaganych norm (…) bank w marcu 2019 r. opracował i przyjął do realizacji Strategię działania na okres najbliższych 5 lat. Bank przystąpił do opracowania Planu Naprawy na lata 2019–2023, który zostanie przedłożony do akceptacji KNF. O powyższym Bank poinformował KNF pismem z dnia 31 marca 2019 r.” – wskazywał w sprawozdaniu zarząd PBS. Zaznaczał, że przekroczenie norm ostrożnościowych może się wiązać w ostateczności z przymusową restrukturyzacją (do której doszło w miniony weekend) bądź sankcjami ze strony nadzoru. O tych jednak nie było wiadomo.
– Fakt sprawowania nadzoru nie wyklucza możliwości wystąpienia problemów w instytucji finansowej. Podkreślić należy, że działania nadzorcze koncentrują się przede wszystkim na zabezpieczeniu przez bank ryzyka odpowiednim kapitałem i ocenie jakości zarządzania instytucjami kredytowymi. Odpowiedzialność za zarządzanie i skutki konkretnych decyzji gospodarczych podejmowanych w instytucjach kredytowych ponoszą członkowie organów statutowych – wskazuje Jacek Barszczewski.
Ścieżka przymusowej restrukturyzacji w miejsce bankructwa (ujemne kapitały PBS to ponad 180 mln zł) pozwoliła większości klientów zachować nie tylko środki gwarantowane, lecz także całość swoich pieniędzy w sanockim banku – teraz są klientami należącego do Bankowego Funduszu Gwarancyjnego Banku Nowego BFG. Wyjątkiem są duże firmy oraz samorządy, a także posiadacze obligacji banku. Ci ostatni stracili całość zainwestowanych pieniędzy. To m.in. fundusze inwestycyjne. JST i duże firmy utraciły ponad 40 proc. stanu lokat w PBS (resztę mają na kontach w BNBFG).
Podkaparcki BS to największy problem w bankach spółdzielczych od czasu bankructwa SK Banku z Wołomina. Doszło do niego pod koniec 2015 r. Wtedy jeszcze w naszym prawie nie było instytucji przymusowej restrukturyzacji. Pojawiła się niecały rok później.
Wczoraj nadzór przypomniał o jeszcze innej ścieżce radzenia sobie ze słabymi instytucjami: poinformował o wtorkowej decyzji w sprawie przejęcia Banku Spółdzielczego w Dołhobyczowie przez Powiatowy Bank Spółdzielczy w Zamościu.
„Decyzja KNF została podjęta w związku z niespełnianiem przez Bank Spółdzielczy w Dołhobyczowie minimalnych wymogów w zakresie funduszy własnych oraz brakiem realnych możliwości przeprowadzenia samodzielnej sanacji” – podał nadzór. W końcu 2018 r. aktywa przejmowanej instytucji nie przekraczały 100 mln zł. Suma bilansowa banku z Zamościa wynosiła 284,5 mln zł.
Możliwość wymuszania połączenia dała nowelizacja prawa bankowego przyjęta w listopadzie 2018 r. Później budziła kontrowersje, bo wiązano ją z „aferą Chrzanowskiego” – sugestiami byłego szefa KNF dotyczącymi „przejęcia za złotówkę” banku należącego do Leszka Czarneckiego. Połączenie Dołhobyczowa z Zamościem było pierwszym przypadkiem skorzystania z tego uprawnienia. Podobne przepisy obowiązywały również wcześniej, wtedy nadzór również ich używał.