Można powiedzieć, ze dobra passa złotego trwa. W trakcie czwartkowej sesji obronił poziomy z poprzednich sesji względem euro i dolara, a względem szwajcarskiego franka i brytyjskiego funta wyraźnie się umocnił. Na zamknięciu naszego rynku za euro trzeba było zapłacić 4,28 zł, za dolara 3,84 zł, za franka nieco ponad 3,91 zł a za brytyjskiego funta 4,84 zł.

Piątkowy poranny handel na naszym rynku przynosi kontynuację wczorajszych ruchów z jeszcze wyraźniejszą przeceną funta, który dziś rano wyceniany był tylko na 4,78 zł. Naszej walucie bezsprzecznie sprzyja dobry obecnie klimat na rynkach światowych wokół walut emerging markets. Po niedawnym odpływie kapitału z tych rynków wskutek obaw inwestorów na zaostrzenie polityk monetarnych zarówno przez amerykański FED jak i europejski EBC, mamy obecnie do czynienia z pozytywnym odreagowaniem. Spodziewamy się utrzymania stabilizacji kursu EUR/PLN na poziomie 4,30 także w trakcie kolejnych sesji.

Nie jest natomiast to już takie oczywiste w odniesieniu do USD/PLN. Ostatnio napływające dane z amerykańskiej gospodarki są dość optymistyczne, na powrót przywołując temat podwyżek stóp procentowych w USA. W tym kontekście, prawdopodobnym jest aprecjacja dolara na rynku i wzrost jego wartości względem naszego złotego na powrót powyżej 3,90 w przeciągu najbliższych dni. Dużo zależeć będzie również od dzisiejszych odczytów z amerykańskiego rynku pracy, które to mogą zaważyć na dalszych oczekiwaniach, co do najbliższych decyzji monetarnych amerykańskiej Rezerwy Federalnej. Po słabym odczycie sierpniowego zatrudnienia, prognoza za wrzesień jest na poziomie 170 tys. Przekroczenie tego konsensusu, wzmocni na powrót oczekiwania rychłych podwyżek stóp procentowych i w konsekwencji wzmocnienie dolara względem inny walut w tym naszej rodzimej.

Osobną kwestią skupiającą uwagę uczestników rynkowych dziś jest sytuacja brytyjskiego funta. Brytyjska waluta sukcesywnie traci na wartości od ogłoszenia wyników referendum w sprawie Brexitu. Przecena ta pogłębiła się jeszcze bardziej na przestrzeni ostatnich dni wskutek obaw o "twarde" wyjście Wielkiej Brytanii z UE po wypowiedziach prominentnych polityków europejskich. Między innymi prezydent Francji odnosząc się w czwartek do tej sprawy, stwierdził, że Unia musi być stanowcza wobec Brytanii. Jednak wydarzenia ostatnich godzin zaskoczył wszystkich i określony został już mianem "czarnego piątku brytyjskiego funta".

W ciągu kilku minut w godzinach nocnych wartość funta spadła w pewnym momencie gwałtownie o ponad 10 proc. w stosunku do amerykańskiego dolara - z poziomu 1,26 do 1,14. Tym samym został ustanowiony najniższy poziom funta do dolara od ponad 30 lat. W przypadku naszej waluty skok już nie był tak spektakularny, tym niemniej kurs GBP/PLN zniżkował, do 4,67 co jest najniższym poziomem od 2013 roku. Trudno doszukiwać się racjonalnych przyczyn tego "tąpnięcia" określanego w żargonie finansowym "flash crashem". Niewykluczone, że spowodowała to awaria konsoli tradingowej bądź błąd ludzki dealera walutowego przy podaniu kwoty instrumentu finansowego w trakcie zawierania transakcji. Po kilku minutach, sytuacja zaczęła się normalizować w kierunku poziomów sprzed "flash crash'u" i obecnie w znacznej mierze powróciła do równowagi - kurs GBP/USD w tej chwili wynosi 1,24, a GBP/PLN oscyluje wokół 4,46- 4,48. W związku z tym, iż klimat wokół brytyjskiej waluty nie jest najlepszy, mało prawdopodobne, żeby funt odrobił wszystkie związane z tym zdarzeniem straty do końca dzisiejszej sesji.