Inwestorzy znów zakładają rachunki maklerskie, ale nie po to, by kupować akcje. Spadki obrotów na GPW przekładają się na gorsze wyniki brokerów. Cierpią też zarządzający funduszami.
/>
O niemal 1,5 tys. wzrosła w kwietniu liczba rachunków inwestycyjnych prowadzonych w domach maklerskich i bankach. To pierwsze odbicie w ich liczbie od ośmiu miesięcy. Zbiegło się ono z ożywieniem na rynku ofert publicznych. W tym czasie IPO, czyli oferty pierwotne sprzedaży akcji, przeprowadziły trzy firmy. Największą z nich była oferta domu maklerskiego XTB, w której inwestorzy kupili papiery za niemal 189 mln zł.
Za kwietniowy przyrost rachunków odpowiada głównie Biuro Maklerskie Alior Banku, gdzie przybyło ich ponad 1,4 tys. Broker studzi jednak nadzieję, że to efekt wzrostu aktywności inwestorów giełdowych.
– To skutek przede wszystkim dobrze przyjętej oferty sprzedaży obligacji Alior Banku, a nie trwających w tym czasie ofert publicznych akcji na giełdzie. Widać, że inwestorzy szukają sposobu na uzyskanie wyższych stóp zwrotu niż na lokatach bankowych, ale niekoniecznie na rynku akcji – wykłada Krzysztof Polak, dyrektor BM Alior.
Roland Paszkiewicz z CDM Pekao dodaje, że obserwowany od wielu miesięcy spadek liczby rachunków – jeszcze rok temu było ich o niemal 17 tys. więcej – nie jest największym problemem. Liczba wciąż otwartych rachunków, ponad 1,4 mln, jest wystarczająco wysoka. Kłopot tkwi w aktywności inwestorów, której spadek daje się brokerom coraz bardziej we znaki.
Niepewność co do kierunku, w jakim pójdą indeksy w Polsce i na zagranicznych giełdach, oraz słabe od dłuższego czasu notowania, głównie w Warszawie, powodują, że inwestorzy wycofują się z inwestycji w akcje, a nowe spółki nie biją się o wejście na parkiet. Na dodatek coraz większy udział w handlu papierami na GPW mają zagraniczni brokerzy, tzw. zdalni członkowie giełdy, którzy nie posiadają w Polsce żadnych przedstawicielstw. Spadające obroty akcjami – od początku roku do kwietnia już o 19,4 proc. w porównaniu z 2015 r. – a co za tym idzie słabsze prowizje coraz bardziej odbijają się na wynikach domów maklerskich. I tak np. w I kw. 2016 r. zysk netto CDM Pekao spadł do 5,3 mln zł z 10,4 mln zł rok temu.
– Rynek jest bardzo wymagający. Notowania na rynku akcji były słabe przy słabych obrotach. To odbija się na prowizjach maklerskich, a także na wpływach z opłat za zarządzanie od sprzedanych przez nas funduszy inwestycyjnych. Liczymy, że drugi kwartał wypadnie zdecydowanie lepiej niż początek roku. Z poprawą wobec 2015 r. może nie być tak łatwo, bo indeksy giełdowe znajdowały się wtedy znacznie wyżej – ocenia Roland Paszkiewicz.
W grupie Ipopema Securities segment usług maklerskich zamknął I kw. pogłębieniem straty do niemal 1,9 mln zł wobec 1,2 mln zł straty rok wcześniej. Firmie działającej też poza Polską doskwierał spadek obrotów nie tylko w Warszawie, lecz także w Pradze. Do tego rosnąca konkurencja, głównie ze strony zdalnych brokerów, spowodowała, że udział rynkowy spółki spadł do 5,04 proc. na GPW i 1,89 proc. w Budapeszcie. Rok temu wynosił odpowiednio 6,12 proc. i 2,75 proc.
Do 1,3 mln zł z 3,6 mln zł spadł w tym czasie zysk DM Banku Handlowego.
Na tym tle wyróżnił się DM mBanku, którego zysk brutto wzrósł do 3,2 mln zł z 2,4 mln zł rok wcześniej. – To rezultat zwiększonej aktywności na rynkach zagranicznych i rynkach nieregulowanych. Wyraźny wpływ na efekt końcowy ma również lepsze wykorzystanie potencjału współpracy z mBankiem, z którym w najbliższych tygodniach dom maklerski się połączy – tłumaczy Jarosław Kowalczuk, prezes DM mBanku.
Trudna sytuacja na rynku kapitałowym zaczyna odbijać się też na wynikach towarzystw funduszy inwestycyjnych. Podczas gdy główny warszawski indeks WIG od początku roku zyskał mniej niż 1 proc., indeks rynków rozwiniętych MSCI World tyle samo stracił, a ponadto mocno wahają się ceny surowców, inwestorzy stawiali na bezpieczniejsze fundusze. A na nich TFI mają niższe marże niż w przypadku agresywnych funduszy akcji. Odczuł to Quercus TFI. Jego aktywa pod zarządzaniem wzrosły co prawda w I kw. o 273 mln zł, ale wynik netto prawie się nie zmienił. Do końca marca spółka zarobiła niecałe 5,7 mln zł wobec 5,6 mln zł rok wcześniej.
– W naszych funduszach ochrony kapitału opłaty za zarządzanie wynoszą 1 proc., a w przypadku najdroższego polskiego funduszu akcyjnego to 3,3 proc. – informuje Sebastian Buczek, prezes Quercus TFI.
Firma Analizy Online szacuje, że w I kw. największym zainteresowaniem cieszyły się produkty detaliczne niezależne od akcji. Największe dodatnie saldo zakupów i umorzeń jednostek zanotowały fundusze pieniężne, w przypadku których wyniosło ono 0,9 mld zł, oraz sekurytyzacyjne (0,3 mld zł) i ochrony kapitału (0,2 mld zł). Z funduszy akcji inwestorzy zabrali 0,9 mld zł.