Ostatnie miesiące to dla krajowej waluty wyjątkowo udany okres. Niewykluczone, że zwłaszcza w ostatnich tygodniach aprecjacja mogłaby być jeszcze większa.
Gdyby taki kurs złotego, jak obecnie, utrzymał się do grudnia, to 2023 r. byłby najbardziej udanym okresem dla naszej waluty od 2017 r. Dolar kosztuje obecnie 4,16 zł, o ok. 5 proc. mniej niż na początku roku. W stosunku do euro złoty zyskał do 5 maja 2,2 proc. Wcześniej przez trzy lata lekko się osłabiał. Wzrost w całym 2019 r. nie przekraczał 1 proc. Za euro trzeba zapłacić obecnie nieco ponad 4,57 zł.
Biorąc pod uwagę notowania od początku roku, złoty nie jest najmocniejszą walutą w regionie – wyprzedza go forint czy korona czeska. Ale w ostatnich tygodniach to polski pieniądz najszybciej zyskuje na wartości.
– Są mocne czynniki fundamentalne, które przemawiają za aprecjacją. Przede wszystkim w krótkim czasie z deficytu na rachunku bieżącym bilansu płatniczego przesunęliśmy się do nadwyżki. W skrócie: więcej jest eksporterów chcących kupić złotego niż importerów, którzy chcą go sprzedać – opisuje Piotr Bielski, ekonomista Santander Bank Polska.
– Złoty umocnił się na prawdziwych przepływach kapitału – podkreśla z kolei Ernest Pytlarczyk, główny ekonomista Banku Pekao. – Coraz częściej słyszymy o zagranicznych bankach, które nie spekulują na naszym rynku, ale mają do wymiany duże kwoty związane np. z bezpośrednimi inwestycjami zagranicznymi – dodaje.
Inwestorów z zagranicy może przyciągać również krajowy rynek akcji i obligacji. WIG20, główny wskaźnik koniunktury warszawskiej giełdy, zyskał od początku roku 6,7 proc. Indeks TBSP, pokazujący w syntetyczny sposób notowania polskich obligacji skarbowych, zyskał 6 proc. Wcześniej spadał przez dwa lata.
Na notowania walut duży wpływ mają decyzje banków centralnych. Główna stopa Narodowego Banku Polskiego od września ub.r. wynosi 6,75 proc. Analitycy nie spodziewają się w najbliższym czasie zmian stóp. Ryzyko podwyżek ogranicza spadek inflacji – w kwietniu wynosiła 14,7 proc. wobec 18,4 proc. dwa miesiące wcześniej. Nadal jest jednak na poziomach niewidzianych od ponad dwóch dekad, dlatego w najbliższym czasie nie powinno też dojść do obniżki ceny pieniądza.
W ostatnim czasie ze strony członków Rady Polityki Pieniężnej pojawiło się jednak wiele wypowiedzi dotyczących możliwości obniżania stóp. Najbliższe posiedzenie RPP jest zaplanowane na wtorek–środę. Dzień później zapewne będzie miała miejsce comiesięczna konferencja prezesa NBP Adama Glapińskiego.
„Jeśli przekaz z Rady w środę–czwartek będzie gołębi, oczekiwania obniżek pewnie jeszcze się wzmocnią. Nie można takiego scenariusza wykluczyć, chociaż w naszej ocenie jest to scenariusz dość ryzykowny – w kraju, który ma duże szanse być w światowym ogonie dezinflacji, decyzja banku centralnego, żeby znaleźć się w awangardzie obniżek stóp (które realnie i tak są jednymi z najniższych), nie może być obojętna dla kursu walutowego” – napisali w piątkowym komentarzu ekonomiści Santandera. Choć przyznali, że złoty jest odporny na oczekiwania obniżek stóp.
Ostatnie umocnienie się złotego mogłoby być większe. W kwietniu miał miejsce znaczący wzrost rezerw walutowych NBP. Urosły one o 7,7 mld dol., do 178 mld dol. W przeliczeniu na euro był wzrost o 5,6 mld. Może to wskazywać na zwiększoną skalę sprzedaży walut obcych dokonywanych w NBP przez rząd. Omijanie wymiany na rynku pozwala na ograniczenie presji na wzrost złotego.
Ale zdaniem jednego z krajowych analityków nie oznacza to, że nie ma wymiany rynkowej, dokonywanej za pośrednictwem Banku Gospodarstwa Krajowego. – Nikt nie ma statystyk, ile środków z Unii Europejskiej przechodzi przez państwowy bank. Ale widać BGK na rynku. Napływ związany z funduszami unijnymi przez cały czas się utrzymuje – mówi rozmówca DGP.
„W 2021 r. sprzedano waluty o równowartości 15,7 mld euro w NBP, na rynku sprzedano 3,59 mld euro, w I połowie 2022 r. wymieniono 1,71 mld euro w NBP oraz o równowartości 3,18 mld euro na rynku” – informował w przyjętej jesienią ub.r. strategii zarządzania długiem publicznym resort finansów. To ostatnie dostępne informacje w tym zakresie.
W przeszłości bank centralny nie ukrywał, że dzięki słabemu złotemu chce pomagać eksporterom. RPP w swoich komunikatach podkreśla ostatnio, że „szybszemu obniżaniu inflacji sprzyjałoby umocnienie złotego, które w ocenie Rady byłoby spójne z fundamentami polskiej gospodarki”. ©℗