Informacja o osiągnięciu porozumienia w sprawie Cypru nie spowodowała euforii na rynkach. Początkowe umiarkowane wzrosty indeksów z czasem coraz bardziej topniały. Zjawisko to najbardziej widoczne było w Warszawie.

Radość, a raczej westchnienie ulgi, po wieściach, że ministrowie finansów strefy euro zaaprobowali cypryjski plan ratunkowy, nie była na rynkach zbyt wielka, a co gorsze nie przetrwała próby czasu. Indeksy zyskiwały wyraźnie jedynie do południa. W drugiej części sesji byki systematycznie traciły uzyskaną wcześniej przewagę. Zmiana nastrojów widoczna była także na rynku walutowym, gdzie już rano z umocnienia wspólnej waluty nie pozostało niemal nic, a w południe kurs euro spadł wyraźnie poniżej 1,3 dolara.

Osłabienie najwcześniej zawitało na warszawski Parkiet. Indeks największych spółek rozpoczął dzień od zwyżki o 1,3 proc. Wskaźnik szerokiego rynku zyskiwał 1 proc., a mWIG40 i sWIG80 szybko do nich doszlusowały. Po trzech godzinach handlu niedźwiedzie zdecydowanie przycisnęły, wyprzedzając wydarzenia na głównych giełdach europejskich. Wskaźniki małych i średnich firm wykazały się jednak znacznie większą odpornością. Najbardziej ucierpiał WIG20 już wczesnym popołudniem lądując na moment pod kreską.

Początkowy optymizm obejmował w niemal równym stopniu prawie wszystkie spółki, wchodzące w skład WIG20. Wyjątek stanowiły zniżkujące o 2 proc. akcje Boryszewa oraz zwyżkujące o zaledwie kilka dziesiątych procent walory PZU i BRE. Późniejsza zmiana nastrojów inwestorów była dość radykalna. Poranne 2 proc. wzrosty papierów Bogdanki i PGE zamieniły się wczesnym popołudniem w spadki o podobnej skali. W przypadku KGHM i Lotosu stopniały do zera. W drugiej części dnia liderem spadków były tracące o ponad 3,5 proc. papiery PGNiG (rano zyskiwały około 1 proc.). Pod koniec dnia dogoniły je walory KGHM. Gwiazdą były rosnące momentami o 5,5 proc. akcje Kernela. To efekt pozytywnej rekomendacji jednego z biur maklerskich. Po ponad 1 proc. w górę szły papiery Asseco, Eurocash, PKO i Synthosu.

Na szerokim rynku uwagę zwracał sięgający chwilami 16 proc. skok kursu Farmacolu, po ogłoszonych w ubiegłym tygodniu zaskakująco dobrych wynikach finansowych. Po kilkanaście procent traciły walory Próchnika i Polcoloritu, o niemal 10 proc. w dół szły papiery Polimeksu. Wskaźnik średnich spółek trzymał się niemal do końca dnia prawie 1 proc. na plusie głównie dzięki zwyżkującym po około 2 proc. akcjom ZE PAK, Kęt, Enei, Emperii oraz rosnących o ponad 3 proc. walorom Astarty i Cyfrowego Polsatu.

Na naszym kontynencie początkowo najlepiej radziły sobie indeksy głównych giełd. W Paryżu na otwarciu zwyżka sięgała 1,5 proc., we Frankfurcie wskaźnik rósł o 1 proc., a londyński FTSE szedł w górę o 0,5 proc. Pierwsze godziny handlu przyniosły nieznaczne powiększenie skali byczych zdobyczy, jednak wkrótce nastroje zaczęły się pogarszać. Przez większą część dnia w dobrej formie zdołał się utrzymać jedynie Londyn, Po południu CAC40 zyskiwał już tylko niecałe 0,5 proc., by pod koniec sesji zejść pod kreskę. W końcówce podążył za nim także DAX.

Z umiarkowanym optymizmem zaczęli handel inwestorzy za oceanem. W pierwszych minutach sesji tamtejsze indeksy szły w górę po 0,3-0,5 proc. Z czasem skala tej niewielkiej zwyżki powoli się zmniejszała, a po godzinie wskaźniki znalazły się na minusie.

Na godzinę przed końcem sesji w Warszawie WIG20 tracił 1,3 proc., WIG spadał o 1 proc., mWIG40 i sWIG80 zniżkowały po 0,3 proc. Obroty wynosiły 645 mln zł.

Roman Przasnyski