Po kilkutygodniowym okresie gorszego zachowania, indeks we Frankfurcie doznał wyraźnego przyspieszenia. Nie podążył za nim nasz WIG20, który po okresie nienajlepszej passy poszedł w dół, testując niebezpieczny poziom 2550 punktów.

Po niezbyt optymistycznym starcie piątkowych notowań, indeksy na głównych giełdach europejskich szybko poszły w górę. Największą dynamiką charakteryzował się wskaźnik we Frankfurcie, który od kilkunastu dni osuwał się, pozostając wyraźnie w tyle za innymi wiodącymi parkietami. Można przypuszczać, że zareagował wreszcie na pozytywne sygnały płynące z publikowanych ostatnio wskaźników, takich jak ZEW i PMI.

Dziś tamtejsze byki otrzymały kolejny korzystny impuls w postaci nadspodziewanie dobrego odczytu wskaźnika nastrojów przedsiębiorców. Indeks Ifo wzrósł ze 102,4 do 104,2 punktów. Tyle tylko, że DAX ruszył mocno w górę jes zcze przed ogłoszeniem tej informacji. Późniejsza zwyżka nie była już tak dynamiczna, ale pozytywna tendencja utrzymywała się niemal do końca dnia. Rosnąc o ponad 1,2 proc. ustępował jedynie wskaźnikom w Atenach i Sofii.

Choć wskaźniki w Paryżu i Londynie znacznie ustępowały Frankfurtowi, i tak biły kolejne rekordy trendu. Przewaga popytu widoczna była na większości parkietów naszego kontynentu. Na tym tle niekorzystnie wyróżniał się Stambuł i Warszawa.

Na warszawskiej giełdzie początek handlu był umiarkowanie pomyślny dla byków. Główne indeksy zyskiwały na otwarciu po około 0,1 proc. Jednak w odróżnieniu od wiodących rynków europejskich sytuacja z czasem zaczęła się pogarszać. WIG20 nad kreską zdołał się utrzymać do wczesnego popołudnia. W tym czasie byki trzykrotnie musiały bronić się przed spadkiem. Trzecia obrona okazała się nieskuteczna. Około godziny 15.00 wskaźnik blue chips został zepchnięty do poziomu 2555 punktów, blisko krytycznego wsparcia, tracąc 0,4 proc. Złe nastroje ni imały się jedynie wskaźnika najmniejszych firm.

Wśród tuzów naszego parkietu nieźle zachowywały się jedynie największe banki. Akcje Pekao rosły o 0,6-0,8 proc., a papiery PKO zwyżkowały o 0,3 proc. Gorzej wiodło się posiadaczom walorów Banku Handlowego, którzy tracili kilka dziesiątych procent, a akcje BRE szły w dół o ponad 1,5 proc. Tyle samo co BRE zniżkowały walory GTC i KGHM. Pod koniec dnia skala spadku miedziowego kombinatu zwiększyła się do ponad 2 proc. Po około 1,5 proc. traciły papiery PGE i PZU.

Na szerokim rynku uwagę zwracał sięgający 37 proc. spadek akcji Polskiego Jadła po decyzji sądu o ogłoszeniu upadłości likwidacyjnej spółki. O ponad 2 proc. w dół szły papiery Cyfrowego Polsatu, po ponad 1,5 proc. traciły walory Rovese i Netii. Spośród indeksów branżowych przekraczającą 1,5 proc. zwyżką wyróżniał się WIG Budownictwo, głównie za sprawą silnie zwyżkujących akcji Elektrobudowy, Mostostalu Warszawa, Polimeksu i Unibepu. WIG Deweloperzy straszył ponad 1 proc. spadkiem.

Sesja na Wall Street zaczęła się pod dyktando byków. Indeksy zyskiwały początkowo po 0,2-0,3 proc. i szły nadal w górę. S&P500 przekroczył poziom 1500 punktów. To dodawało sił zwyżkom na głównych parkietach naszego kontynentu. Na naszych inwestorach nie robiło jednak wrażenia.

Na godzinę przed końcem handlu w Warszawie indeks naszych największych spółek szedł w dół o 0,7 proc., WIG spadał o 0,5 proc., a mWIG40 o 0,3 proc. Wskaźnik najmniejszych firm zyskiwał 0,4 proc. Obroty wynosiły 645 mln zł.

Roman Przasnyski