W minionym tygodniu pesymiści stracili kolejne argumenty. Wpierw Kongres USA oddalił o 3 miesiące ryzyko związane z politycznymi przepychankami i niepewnością związaną z faktem, iż USA za kilka tygodni wyczerpią limit zadłużenia, a później dostaliśmy rewelacyjne dane z Niemiec (indeksy PMI), które potwierdziły wcześniejsze przypuszczenia, iż strefa euro najgorsze ma już za sobą.
W piątek szef Europejskiego Banku Centralnego przyznał w Davos, że spodziewa się wyraźniejszego ożywienia w drugiej połowie roku. Wprawdzie warto tutaj zwrócić uwagę, iż poprawa sytuacji gospodarczej nie będzie równomierna, a nadmiernie drożejące euro może doprowadzić do dużych podziałów (Niemcy kontra reszta), to jednak w najbliższych tygodniach rynki nie będą się tym zbytnio przejmować.
Spekulanci dobrze wiedzą, że konserwatywny ECB nie zrobi nic, aby zapobiec nadmiernemu wzrostowi notowań euro, a szansa na krótkoterminowy zarobek na hiszpańskim i włoskim długu wciąż będzie dużą pokusą. Co ciekawe rynek cały czas ignoruje możliwość politycznego klinczu w Rzymie po wyborach parlamentarnych zapowiedzianych na 24 lutego – można to jednak wytłumaczyć tym, iż przy dość rozbitej scenie politycznej ostateczny wynik wyborów, rzutujący na potencjalne konfiguracje polityczne, może być przypadkowy.
Pierwsza połowa przyszłego tygodnia może zostać zdominowana przez zaplanowane na środę posiedzenie amerykańskiego FED. Teoretycznie nie należy spodziewać się żadnych zmian, niemniej inwestorzy mogą sobie przypomnieć o dość zastanawiających zapiskach z grudniowego posiedzenia FED, kiedy to zdecydowano się zwiększyć skalę programu QE3 i powiązano go z oczekiwaną stopą bezrobocia, ale też zarazem niektórzy zdawali się podnosić konieczność rozważenia potencjalnych strategii wyjścia.
Tym samym w krótkim terminie, jakiekolwiek plotki mogą doprowadzić do chwilowego umocnienia się dolara. Bilans całego tygodnia będzie jednak niekorzystny dla amerykańskiej waluty, gdyż korzystny globalny sentyment i kolejne publikacje danych makroekonomicznych raczej będą sprzyjać kontynuacji strategii typu „risk-on”.
Ciekawą sytuację mamy w kraju. Słabe dane nt. sprzedaży detalicznej w grudniu wywołały lawinę komentarzy (zwłaszcza ze strony polityków), iż Rada Polityki Pieniężnej powinna bardziej aktywnie ciąć stopy procentowe.
O ile cięcie o 25 p.b. na początku lutego wydaje się być przesądzone, o tyle komunikat i konferencja prasowa RPP mogą pozostawić niedosyt tym, którzy będą liczyć na to, iż RPP wskaże na konieczność kolejnej redukcji stóp procentowych w marcu. Zasłanianie się koniecznością poznania najnowszej projekcji inflacyjnej NBP, może okazać się dobrą taktyką, zwłaszcza, że dobre dane makroekonomiczne z Niemiec i ich potencjalne przełożenie na polską gospodarkę, mogą stanowić mocny argument dla „jastrzębiego” skrzydła Rady. Reasumując, o ile najbliższe dni mogą przynieść nieznaczną korektę wartości złotego, to kolejne 2-3 tygodnie zapowiadają się całkiem dobrze dla naszej waluty.