DAX przełamał wczorajsze minima i następnie powrócił w rejon wczorajszego otwarcia, zyskując kosmetycznie 0,11% tuż przed 17:40 CET. Podobnych zagrań zabrakło w Londynie czy Paryżu, także na GPW, gdzie WIG20 stracił podczas środowych notowań 0,79%, kończąc handel w rejonie sesyjnych minimów. Wskazane, główne średnie z Eurolandu tracą po fixingu na GPW średnio 0,4% i nie są to zmiany decydujący o kluczowym wybiciu w danym kierunku, który zapoczątkowałbym nowy trend lub dał kontynuację do wcześniej obserwowanych wzrostów z ostatnich miesięcy. Można zatem prognozować, że Wall Street podąży podobną ścieżką do DAX-a czy CAC40, ale będzie to prawdopodobnie ścieżka bocznych wahań.
Dla S&P500 zakres konsolidacji, pozwalającej wyczekiwać piątkowego przemówienia Bena Bernanke, wynosi 1413-1403 pkt. Rynek czeka na odpowiednie rozwiązania wg zastosowań polityki pieniężnej w USA i Europie. Plany ratowania gospodarek Strefy Euro i wprowadzenia QE3 są skomplikowane i nie koniecznie tak pewne, jak zakłada obecnie rynek. Nie można wybić się z ostatnio obserwowanych wahań na giełdzie i z płaskiego handlu bez konkretnego impulsu, który może wypłynąć z najbliższego posiedzenia bankierów w Jackson Hole, dlatego warto przyjmować postawę wyczekującą, ale i równie pilnie śledzić intrasesyjne wahania.
W dniu dzisiejszym indeksy WIG20, mWIG40 i sWIG80 straciły odpowiednio po 0,79%, 1,45% oraz 0,26%. To postawa nieco bardziej pesymistyczna, niż wczorajsze zmiany, dająca przewagę podaży na GPW. Jeśli jednak jutrzejszy dzień przyniósłby odreagowanie to wczorajszy dzień zaliczy się do typowego zakresu zmienności krótkoterminowej, która i tak nic nowego nie wnosi. Inaczej mówiąc nie ma pewności, że środowe spadki na GPW są kluczowe, gdyż warszawskie indeksy powinny reagować na zmiany na rynkach otoczenia a te są nadal neutralne, w oczekiwaniu na kluczowe, piątkowe rozwiązania a także na weekendowe doniesienia. To daje sygnały, iż otwarcie nowego tygodnia może być przełomowe lub po prostu zainicjuje okres mocniejszych zmian na światowych giełdach.