Sytuacja gospodarcza na świecie nieustannie się pogarsza. Kolejne dowody nadeszły ze Stanów Zjednoczonych i z Chin.
Sytuacja gospodarcza na świecie nieustannie się pogarsza. Kolejne dowody nadeszły ze Stanów Zjednoczonych i z Chin.
W USA produkcja przemysłowa we wrześniu była o 0,1 proc. mniejsza niż rok wcześniej. To pierwszy przypadek rocznego spadku produkcji w USA od blisko trzech lat. Ostatni raz taka sytuacja miała miejsce w listopadzie 2016 r., czyli dokładnie wtedy, gdy Donald Trump wygrywał wybory prezydenckie.
Zmniejszenie produkcji można tłumaczyć strajkiem pracowników w fabrykach General Motors, ale tylko częściowo. W innych branżach poza motoryzacją produkcja także spada. Zdaniem ekonomistów i analityków najbardziej do spadku produkcji przyczynia się amerykańsko-chińska wojna handlowa i coraz mniejszy popyt na rynkach światowych.
Przejście amerykańskiego przemysłu pod kreskę oznacza, że w tej chwili w gronie dziesięciu największych gospodarek świata dziewięć notuje spadki produkcji. Chodzi także o Kanadę i Brazylię w Ameryce, Japonię i Indie w Azji oraz Niemcy, Wielką Brytanię, Francję i Włochy w Europie. Według ostatnich dostępnych danych (w większości przypadków za sierpień) produkcja w Japonii i w Niemczech spada o ponad 4 proc. Spadek w Brazylii przekracza 2 proc., a w pozostałych krajach 1 proc.
Nie oznacza to, że wszędzie tam jest recesja. Ważny jest też sektor usługowy, który wszędzie na świecie radzi sobie lepiej. To pośrednio wskazuje na główną przyczynę tąpnięcia w przemyśle. Jest on najbardziej zglobalizowany, łańcuchy produkcyjno-logistyczne prowadzące do powstania zaawansowanego produktu końcowego często przechodzą przez kilkanaście państw na kilku kontynentach. I są wrażliwe na wszelkie zawirowania międzynarodowe, jak zagrożenie wojną handlową i protekcjonizmem. Wprowadzane znienacka nowe cła zaburzają procesy produkcyjne nie tylko w bezpośrednio nimi dotkniętych państwach.
Usługi w większości przypadków mają wymiar lokalny. W ich przypadku to, co dzieje się na świecie, ma mniejsze znaczenie. Nie są zależne od światowej koniunktury, tylko od nastrojów lokalnych konsumentów. Nastroje mogą się pogorszyć i zepsuć sytuację w usługach, jeśli światowa koniunktura zacznie wyglądać naprawdę fatalnie, ale w pierwszej kolejności spadek produkcji dotyczy zwykle przemysłu. Dotknęło to wszystkie największe przemysłowe potęgi – poza jedną.
Produkcja przemysłowa w Chinach wciąż rośnie. Według ostatnich danych we wrześniu szła w górę o 5,8 proc. W sierpniu był wzrost o 4,4 proc. – było to najniższe tempo wzrostu od 17 lat.
– Mimo wszystko trend w chińskiej produkcji pozostaje spadkowy, co jest wynikiem słabnącego popytu wewnętrznego, który dodatkowo jest podcinany przez szereg ceł nałożonych przez Stany Zjednoczone – uważa Arkadiusz Balcerowski z X-Trade Brokers.
Chiny poinformowały też, że PKB w III kwartale był tylko o 6 proc. większy niż rok wcześniej. „Tylko” – bo dane były gorsze od oczekiwań analityków rynkowych i jednocześnie najgorsze od 1990 r.
W Polsce produkcja przemysłowa we wrześniu była o 5,6 proc. większa niż rok wcześniej. To wynik nieco lepszy od oczekiwań rynkowych. Jednak zdaniem Jakuba Rybackiego, ekonomisty z ING Banku Śląskiego, i u nas perspektywy pozostają negatywne. Głównym zagrożeniem jest pogarszająca się koniunktura w strefie euro i Niemczech.
Piotr Piękoś z Banku Pekao szacuje, że w całym III kwartale produkcja wzrosła tylko o ok. 3,3 proc., co z kolei powinno przełożyć się na wzrost PKB w Polsce w tym okresie o 4,1 proc. W II kwartale nasz dochód narodowy rósł o 4,4 proc.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama