Wydarzeniem dnia na rodzimym rynku walutowym jest kończące się dwudniowe posiedzenie Rady Polityki Pieniężnej (RPP). Jednak, jako że gremium to jest ostatnio do bólu przewidywalne, więc nie powinno ono zakończyć się żadną niespodzianką. Tym samym nie powinno ono wpłynąć na notowania złotego. Stąd też o jego zachowanie przede wszystkim będą decydować nastroje na rynkach globalnych, a także dokonany wczoraj rynkowy zwrot.
Wtorek przyniósł wzrosty kursów głównych walut. Jednym z pretekstów był spadek notowań EUR/USD poniżej 1,07 dolara. Innym, zapoczątkowany już w poniedziałek, a kontynuowany wczoraj, wzrost rentowności polskiego długu, po tym jak w poprzednim tygodniu rentowność 10-letnich obligacji spadła z poziomu 4,135% do 3,758%.
Prawdziwych powodów jednak trzeba szukać gdzie indziej i związane one były z obserwowanym w grudniu i styczniu dużym spadkiem notowań walut. Stąd też spadek euro poniżej ważnego poziomu 4,30 zł, dolara poniżej psychologicznej bariery 4 zł, czy też zbliżenie się szwajcarskiego franka do 4 zł, już mocno zachęcał do kupna przecenionych walut. W ostatnich dniach takie próby już były podejmowane (zwłaszcza na EUR/PLN), ale wtedy kończyły się one fiaskiem. Wczoraj jednak się udało. To wprawdzie może być tylko zwykła techniczna korekta, zwykłe odbicie, które następuje z poziomu ważnych wsparć, ale też może to być początek trwałej zmiany tendencji. Szczególnie, że jak się wydaje, wszystkie pozytywne dla złotego wieści (m.in. przyspieszenie gospodarcze w Europie i Polsce, skok inflacji, malejące szanse na agresywne podwyżki stóp w USA) są już w cenach. Stąd też do jego dalszego umocnienia, do tego, żeby euro na trwałe spadło poniżej 4,30 zł, a dolar z frankiem poniżej 4 zł, konieczne są już nowe silne impulsy. Tymczasem tych brak na horyzoncie. Za to nieustanie znajdują się tam potencjalne ryzyka. Jak chociażby te związane z europejską polityką.
Dziś kończy się posiedzenie RPP. Około południa Rada ogłosi decyzję ws. stóp procentowych, a o godzinie 16:00 opublikuje komunikat po posiedzeniu i rozpocznie się konferencja prasowa. Zgodnie z powszechnym oczekiwaniem stopy nie zostaną zmienione. Oznacza to utrzymanie głównej z nich na poziomie 1,50%, na którym to pozostaje od marca 2015 roku, gdy została ona obniżona o 50 punktów bazowych. Jest prawdopodobne, że jakkolwiek Rada uzna, iż spowolnienie gospodarcze zakończyło się w III kwartale 2016 roku, to obserwowany obecnie silny skok inflacji będzie tylko chwilową reakcją. Stąd też podtrzyma ona swoją wcześniejszą deklarację, że rekordowo niskie stopy procentowe w Polsce utrzymają się do końca roku.
Brak niespodzianki ze strony Rady i jej duża przewidywalność oznaczają, że wyniki posiedzenia w istotny sposób nie wpłyną na notowania złotego. Tym samym pozostanie on pod wpływem wczorajszych zmiany (będzie utrzymywała się presja na kupno walut) oraz czynników globalnych (gorsze nastroje i spadek EUR/USD osłabią złotego, podczas gdy odwrotna konfiguracja tych czynników go wzmocni).
Analizując aktualną sytuację na rodzimym rynku walutowym, należy dojść do wniosku, że obserwowane od grudnia spadki kursów polskich par właśnie się zakończyły. To, czy przerodzi się to w trend wzrostowy rozstrzygnie się najwcześniej w przyszłym tygodniu, gdy zostaną opublikowane liczne dane z polskiej gospodarki (m.in. inflacja, produkcja i PKB), a na świecie wydarzeniem numer jeden będzie wystąpienie szefowej Fed Janet Yellen na forum Kongresu.