Bank Gospodarstwa Krajowego stał się drugim co do wielkości graczem na naszym rynku pod względem sumy bilansowej. Jego aktywa w końcu czerwca wynosiły 354,5 mld zł. Były o ponad 85 mld zł wyższe niż w końcu ub.r. BGK to jedyna na naszym rynku instytucja posiadająca status banku państwowego (pozostali duzi gracze to spółki akcyjne). Jej wzrost skali działania odpowiadał całkowitej sumie bilansowej dziesiątego na naszym rynku Banku Handlowego (dla którego pierwsze półrocze na tle lat poprzednich również okazało się wyjątkowo korzystne, jeśli chodzi o wzrost bilansu).
Państwowe instytucje finansowe opanowały czołówkę rynku bankowego. Zagranica spada
Awans BGK oznacza, że na trzecie miejsce spada Pekao, który przez ponad dwie dekady zajmował drugie miejsce na naszym rynku. Na tym nie koniec: pierwsze trzy miejsca zajmują banki kontrolowane przez Skarb Państwa. Na czwartym znalazł się Santander Bank Polska (wkrótce zapewne zmieni nazwę, bo dotychczasowy hiszpański właściciel sprzedaje niemal 50 proc. akcji austriackiej grupie Erste), na piąte spada ING Bank Śląski, a na szóste mBank.
– Wzrost sumy bilansowej wynika ze zwiększonej naszej aktywności na rynku finansowym, w tym w zakresie depozytów lokowanych przez klientów w bezpiecznym państwowym banku – mówi Mirosław Czekaj, prezes BGK. – Mocno rozwijamy również działalność zleconą, czyli związaną z zarządzaniem funduszami. Sumując aktywność własną i zleconą, na koniec półrocza nasze aktywa przekroczyły 743 mld zł – dodaje.
Depozyty jednostek budżetowych i bony NBP – jak BGK zarządza płynnością
Kierowana przez niego instytucja jest wykorzystywana przez resort finansów do zarządzania płynnością sektora rządowego. Oznacza to, że właśnie w BGK lokuje swoje nadwyżki wiele podmiotów publicznych. Z 296 mld zł zobowiązań BGK wobec klientów niemal 231 mld zł dotyczyło w końcu I półrocza „jednostek budżetowych”. Często to depozyty na krótkie terminy. Drugą stroną ich przyjmowania jest konieczność odpowiedniego lokowania nadwyżek gotówki. BGK wykorzystuje w tym celu bony pieniężne Narodowego Banku Polskiego.
Bony służą NBP do ściągania z systemu bankowego nadwyżek płynności i do zapewniania, że krótkoterminowe stopy procentowe odpowiadają poziomowi stóp procentowych ustalanych przez Narodowy Bank Polski. W końcu czerwca takie papiery miały wartość niespełna 330 mld zł. Na sam BGK przypadało 167,4 mld zł, czyli ok. połowy łącznej kwoty „nadpłynności” sektora bankowego.
BGK w ostatnim czasie jest aktywny na jeszcze jednym polu. – Duży nacisk kładziemy na realizację zadań w ramach Krajowego Planu Odbudowy. To zaangażowanie nie przechodzi przez nasz bilans działalności własnej, a to również należałoby dodać, bo jest realizowane naszymi siłami. Na koniec półrocza wartość umów, jakie podpisaliśmy w ramach działalności związanej z KPO, przekroczyła 50 mld zł, ale już na koniec sierpnia sięgnęła blisko 64 mld zł – podkreśla prezes Czekaj.
Czy silne państwowe banki to konieczność? Ekspert komentuje
Jak ocenić to, że czołówkę sektora tworzą instytucje pod kontrolą państwa? – Nie możemy zamykać oczu na to, co dzieje się na świecie. Wszyscy bronią swoich interesów w strategicznych gospodarczo kierunkach. Musimy również nauczyć się o nie dbać. A one na rynku finansowym są ewidentne. Nie możemy być naiwni. Biorąc pod uwagę to, co dzieje się na rynku, powinniśmy mieć mocne krajowe podmioty, na których będą się opierać inwestycje, biznes, również rynek detaliczny – mówi Piotr Czarnecki, w przeszłości prezes filii zagranicznego banku, obecnie doradca biznesowy i członek rad nadzorczych na rynku finansowym w Ukrainie.
I dodaje: – Nowy rząd kontynuował podejście poprzedników, jeśli chodzi o BGK i dodatkowo go wzmocnił poprzez fundusze pomocowe. W przeszłości byłbym bardziej krytyczny, ale dziś uważam, że powinniśmy mieć silny bank rozwoju. Pozostałe dwa to nie są banki państwowe, tylko z dominującym wpływem Skarbu Państwa. Są tam obecne prywatne fundusze, które patrzą zarządom na ręce i pilnują utrzymania standardów.
W kredytach BGK daleko do czołówki
BGK jest na drugim miejscu w aktywach sektora. Ale pod względem wartości portfela kredytowego lokuje się pod koniec pierwszej dziesiątki. Bilansowa wartość kredytów w końcu czerwca wynosiła 40,3 mld zł i była o 2,6 mld zł niższa niż w końcu 2024 r.
– Podobnie jak inne banki widzimy, że firmy w ograniczony sposób korzystają z kredytowania do inwestowania. A częściowo odnotowujemy sezonowość zapotrzebowania na kredyty obrotowe, które z reguły wzrastają pod koniec roku i są spłacane na początku kolejnego. Takie zjawisko obserwujemy w takich branżach jak energetyka czy finansowa. Na koniec półrocza nasze łączne zaangażowanie uwzględniające zarówno kredyty, jak i znajdujące się w naszym portfelu papiery dłużne firm i samorządów, sięgnęło 55,7 mld zł i w porównaniu z tym samym okresem sprzed roku zwiększyło się – podkreśla Mirosław Czekaj.
BGK w I półroczu miał w ujęciu jednostkowym 1,57 mld zł zysku. Wynik poprawił się o 40 mln zł. Zysk skonsolidowany wyniósł 2,35 mld zł. Był o niemal 550 mln zł wyższy niż rok wcześniej. ©℗