Niektórzy uważają, że rynki finansowe są napędzane chciwością, strachem i innymi nieracjonalnymi siłami. Moim zdaniem rynki dużo mówią w kwestii przyszłych trendów makroekonomicznych. A przekonanie, że jest się w stanie samemu lepiej przewidywać przyszłość, niż wskazywałaby na to „mądrość tłumu” pod postacią rynków finansowych, wymaga lekko rozdętego ego.
A właśnie teraz rynki – zwłaszcza rynek obligacji – podpowiadają nam, że powinniśmy nieco bardziej przejąć się ryzykiem recesji w USA w ciągu najbliższego roku.
Jeśli przyjrzymy się danym historycznym, to różnica między rentownością obligacji 10- i 2-letnich stanowiła bardzo wskaźnik ryzyka recesji w Stanach. Począwszy od 1980 r. USA wpadły w recesję pięć razy – w latach: 1980, 1981, 1990, 2001 i 2008. Za każdym razem krzywa rentowności ostrzegała przed nadchodzącą recesją z sześcio-, a nawet dwunastomiesięcznym wyprzedzeniem. Przez ostatnich 36 lat zawsze, gdy rentowność 10-letnich obligacji spadała poniżej rentowności obligacji 2-letnich, w ciągu roku amerykańska gospodarka wpadała w recesję.
Na razie krzywa rentowności w Stanach jeszcze nie jest odwrócona, ale od kiedy Rezerwa Federalna pod zarządem Janet Yellen zaczęła na początku 2014 r. sygnalizować zbliżające się podwyżki stóp procentowych, rentowność obligacji 10-letnich zmniejszyła się w stosunku do 2-letnich. To jeszcze nie jest zwiastun recesji, niemniej jednak trend ten stanowi sygnał spowolnienia gospodarczego, które może się przerodzić w recesję.
Zacieśnianie polityki monetarnej w USA znajduje również odzwierciedlenie w oczekiwaniach inflacyjnych, które w ciągu ostatniego roku znacznie spadły. Skoro nominalny wzrost wynagrodzeń utrzymuje się na stabilnym poziomie, to ich realny wzrost przyspieszył. Nie znaczy to, że rynek pracy w Stanach się przegrzał. Raczej jest to wynik „jastrzębiej” postawy Fedu, która obniżyła prognozy inflacyjne, a to z definicji prowadzi do realnego wzrostu wynagrodzeń. „Bardziej jastrzębia” to jednak zwykle jest zapowiedź wzrostu bezrobocia.
Czy w takim razie możemy już z całą pewnością stwierdzić, że amerykańska gospodarka zmierza ku recesji? Na szczęście nie. Należy pamiętać, że krzywa rentowności wciąż jeszcze jest normalna, a nawet jeśli realny wzrost wynagrodzeń przyspieszył, to trudno nazwać go skokowym. Z drugiej strony ignorowanie tych sygnałów byłoby jednak nierozsądne.
Być może powinniśmy przypomnieć sobie słowa niemiecko-amerykańskiego ekonomisty Ruedigera Dornbuscha: „Żadne powojenne ożywienie gospodarcze nie zmarło ze starości we własnym łóżku – każde z nich zamordowała Rezerwa Federalna”.
/>