Dzisiejsza sesja miała lekko pozytywny wydźwięk mimo niejednoznacznych notowań wczoraj w USA i słabego zachowania giełd europejskich w dniu dzisiejszym. Rozwój wypadków mógłby być jeszcze lepszy, gdyby nastrojów nie popsuł PKN Orlen, który podał dziś wyniki za II kw.

Wczorajsza sesja, mimo słabszej końcówka, przetarła pole powyżej 2300 pkt. – maksimum zanotowane wczoraj to 2325 pkt. Ponieważ od tygodnia WIG20 podążał płasko mniej więcej w przedziale 2290-2310 pkt. to wczorajsze „wybicie” choć nie utrzymane, bo zamknięcie wypadło na poziomie 2311 pkt, to jednak pokazało bykom możliwość wybicia z tej płaskiej konsolidacji. Dlatego też już w pierwszym kwadransie dzisiejszych notowań indeks „wskoczył” na wczorajszy szczyt, sięgając nawet 2328 pkt.

O 10-tej opublikowano dane o sprzedaży detalicznej w Polsce za czerwiec - wzrost 1,5% m/m 1,8% r/r (oczek. 1,1% r/r, poprz. 1,6% m/m 0,5% r/r). Dane te nie ruszyły rynkiem – WIG20 podążał dalej płasko w przedziale 2317-2325 pkt. przy niewielkim, wakacyjnym wolumenie obrotów. Do południa licznik obrotów dla 20-tki spółek z indeksu nie przekroczył nawet 200 mln złotych.

Koło południa odbyła się konferencja prasowa zarządu PKN-Orlen. Spółka podała wyniki jeszcze przed sesją, lecz informacje płynące z konferencji nie były optymistyczne. Kurs spółki spadł w ciągu godziny o 2,7 proc. Do końca sesji powoli odrabiał straty, a mimo to zamknął się 0,57% poniżej wczorajszego odniesienia. Spółka ta była wiceliderem pod względem obrotu, większy wolumen zanotowało tylko PKO BP. Jeszcze silniej na wyniki Orlenu zareagował kurs Lotosu, który zakończył sesję spadkiem o ponad 3 proc.

Wydźwięk sesji nie byłby tak pozytywny technicznie gdyby nie samo zamknięcie o godzinie 17:00. Byki położyły spore zlecenia kupna, które miały przełożenie na ceny fiksingu i pociągnęły WIG20 do wartości 2327 pkt. W efekcie technicznie mamy nieśmiałe wyjście z tygodniowej konsolidacji i otwarte pole do dalszych wzrostów na poziom 2400 pkt. jeśli tylko nastroje na świecie i dyskusja o OFE nie staną temu na przeszkodzie.

Witold Zajączkowski