Rynki wschodzące, a co za tym idzie - ich waluty nie otrzymały w ubiegłym tygodniu wyczekiwanego wytchnienia ze strony FOMC. Waluty takie jak rupia indyjska i lira turecka odnotowały rekordowo niskie poziomy w stosunku do dolara. Zmiana perspektywy dla programu ilościowego łagodzenia Fedu miała spory wpływ na akcje, papiery dłużne oraz płynność na rynkach walutowych.

Oświadczenie Fedu ukazało się po spotkaniu Grupy G8, które odbyło się na początku zeszłego tygodnia i nakreśliło raczej słabą prognozę dla światowej gospodarki. W Chinach nasiliły się obawy, że kryzys kredytowy może mieć większy wpływ na wzrost gospodarczy niż chciałby tego rząd. Opinie te podzieliły agencje ratingowe Fitch i Moody’s, które wyraziły obawy o sytuację sektora bankowego w Chinach i problemy, jakie obecnie przeżywa. Gwoździem do trumny okazały się wstępne dane o koniunkturze HSBC – indeks zahaczył o 9-ciomiesięczne minima. Spadek był szczególnie niepokojący, ponieważ komponent nowych zamówień, wskazujący na sytuację w przyszłości, spadł do najniższego poziomu od 10 miesięcy. Bazując na obecnych niepokojących danych z drugiej największej gospodarki świata oraz biorąc pod uwagę zmianę polityki Fedu, nic dziwnego, że inwestorzy zamykali ryzykowne pozycje. Presja sprzedażowa nie ograniczyła się jedynie do walut rynków wschodzących. Zaskoczeniem była również norweska waluta, która odnotowała spadki gdy lokalny bank centralny obniżył stopy procentowe. Inflacja, słabsze dane z rynku pracy i spadek inwestycji biznesowych skłonił premiera Norwegii, aby ostrożnie prognozować perspektywę wzrostu. Dolary australijski i nowozelandzki poniosły ciężkie straty, nie tylko w związku z danymi z Chin, ale także na fali słabych danych lokalnych. PKB Nowej Zelandii za pierwszy kwartał wyniósł tylko połowę tego co zakładano.

Złoty odczuł mocno ubiegły tydzień, notując roczne minima względem euro oraz dwutygodniowe w stosunku do dolara. Słabe lokalne dane ekonomiczne i spotkanie FOMC były winne presji sprzedażowej. Produkcja przemysłowa okazała się znacznie poniżej prognoz, a presja inflacyjna nadal spadała. Nawet po skorygowaniu danych bazowych produkcja była niższa o 1,5% rok do roku. Indeks wynagrodzeń dodatkowo potwierdził, że słaby popyt może ograniczyć presję cenową. Dane niestety pozostawiają otwarte drzwi dla kolejnych obniżek stóp w lipcu. Szeroka wyprzedaż na polskim rynku długu miała spory wpływ na lokalną walutę, gdzie pozycje ryzykowne zamykano na potęgę po ogłoszeniu przez FOMC polityki monetarnej.

Publikacje zaplanowane na ten tydzień: sprzedaż detaliczna oraz stopa bezrobocia, prawdopodobnie nie wystarczą do zmiany oczekiwań wobec lipcowego posiedzenia Rady Polityki Pieniężnej. Podczas gdy prognozuje się poprawę rynku pracy i popytu konsumentów, dane prawdopodobnie wciąż wykazywać będą słabą tendencję w obu sektorach. Złoty może nadal odczuwać presje sprzedażową aż do terminu spotkania RPP, które odbędzie się 3 lipca. Poziom wsparcia może być chroniony bezpośrednimi interwencjami. NBP jest przeciwny nadmiernym wahaniom wartości złotego i znany jest z wkraczania na rynki w podobnych sytuacjach.

Agnieszka Durlej