Jednak niska w ostatnim czasie cena aluminium i co za tym idzie słabsze prognozy zysków na kolejny kwartał, stały się powodem do spadku kursu koncernu w notowaniach posesyjnych.
Mimo to, sesje w Europie rozpoczęły się od umiarkowanych wzrostów, gdyż dyskontowały wzrostową końcówkę sesji w USA. Po kilku kwadransach skierowały się w dół. Niektóre z nich, jak giełda w Paryżu znalazła się nawet pod kreską. Potem rynki podążały dość płasko – zabrakło istotnych danych makro.
Od dziewięciu sesji WIG20 znajduje się w przedziale 2320 – 2380 pkt. Wydaje się, że relatywna słabość naszego indeksu jest wywołana przez dyskusję o możliwej likwidacji OFE bądź zmniejszeniu składki. Równolegle indeksy amerykańskie biły rekordy, a po ogłoszeniu w ub. czwartek programu osłabiania jena japońskiego pojawił się wyjątkowy popyt na polskie obligacje, który sprowadził ich rentowność na rekordowo niskie poziomy. Te pozytywne czynniki nie znalazły żadnego odzwierciedlenia w notowaniach na GPW. Kapitał zagraniczny omija szerokim łukiem naszą giełdę.
Pojawiły się niedobre wieści ze Słowenii. Tamtejszy rząd oświadczył, że prawdopodobnie nie da się zbilansować budżetu tego kraju w tym roku. Mimo to ponieważ WIG20 znajduje się nad silnym wsparciem na poziomie 2300 pkt. to będzie mu trudno dalej spadać. Będzie to możliwe dopiero w przypadku pojawienia się bardzo negatywnych informacji np. niewypłacalności jednego z krajów, obniżenia ratingu długu dużego kraju lub decyzji o likwidacji, czy obniżeniu składki do OFE.