Dolar znajduje się obecnie na najniższych poziomach od miesiąca, natomiast euro od połowy stycznia br. Od czwartku, gdy złoty zaczął się gwałtownie umacniać, amerykańska waluta potaniała o 12 gr, natomiast euro o 7 gr. Tak silny ruch w tak krótkim czasie powinien prowokować korekcyjne odreagowanie. Szczególnie, że aprecjacja złotego miała miejsce wbrew czynnikom fundamentalnym.
Spadki polskich par korelowały z silnym popytem na rodzimy dług, co wczoraj sprowadziło rentowność 10-letnich obligacji do 3,382%, wyznaczając nowe historyczne minimum. Spadki te korelowały też z korekcyjnym wzrostem EUR/USD z kilkumiesięcznego minimum na 1,2744 do powyżej 1,30 dolara. Wreszcie były one skorelowane z równie gwałtownym osłabieniem jena do głównych walut, jakie nastąpiło po decyzji Banku Japonii o rozpoczęciu nowego programu skupu aktywów o nielimitowanej wartości. We wszystkich trzech przypadkach należy teraz oczekiwać wyhamowania krótkoterminowych tendencji, co będzie prowokować również korekcyjne osłabienie złotego.
Wyhamowaniu aprecjacji polskiej waluty sprzyjać też będzie oczekiwanie na wyniki, rozpoczynającego się dziś, dwudniowego posiedzenia RPP. Jakkolwiek nikt nie oczekuje zmiany stóp procentowych, to już komunikat po posiedzeniu może sugerować jakie będą kolejne decyzje. Fakt, że utrzymuje się pewne ryzyko dalszych obniżek stóp, nie będzie pomagał złotemu, zwiększając szanse na wzrostowe odbicie USD/PLN i EUR/PLN w najbliższych dniach.
We wtorek, ok. godz. 8:30 jedno euro kosztowało 4,1242 zł, a dolar 3,1666. Euro/dolar był kwotowany na 1,3024.