We wtorek warszawskie byki jedynie w trakcie pierwszej godziny handlu były w stanie oprzeć się kontynuacji przeceny. Z czasem było już tylko coraz gorzej. Wyprzedzał nas jedynie parkiet w Atenach, nadrabiający zaległości po poniedziałkowej przerwie i zniżkujący o ponad 3,5 proc.
WIG20 i wskaźnik szerokiego rynku na otwarciu traciły po zaledwie 0,1 proc., a mWIG40 był przez moment nieznacznie nad kreską. Po kilkudziesięciu minutach wahań wokół poziomu poniedziałkowego zamknięcia zaczął się jednak ostry zjazd. W jego wyniku tuż przed południem wskaźnik naszych największych spółek dotarł w okolice 2420 punktów, zniżkując o 1,3 proc. Co gorsza podobną słabość przejawiał dobrze dotąd sprawujący się indeks średnich spółek. We wtorek w południe tracił 1,1 proc.
W gronie blue chips nie brakowało interesujących wydarzeń. Jednym z najciekawszych była publikacja raportu finansowego przez PGNiG. Zysk netto spółki w czwartym kwartale wyniósł prawie 2,2 mld zł i mimo, że był siedmiokrotnie wyższy niż w czwartym kwartale 2011 r., nie zaspokoił apetytów analityków, którzy liczyli na jeszcze więcej. Kursem akcji gazowego potentata bujało od spadku o 1,7 proc., do sięgającej 1,8 proc. zwyżki.
Poziom równowagi znajdował się jednak nieco poniżej poniedziałkowego zamknięcia. Mocno rozbieżne były też oceny „właściwego” poziomu kursu akcji Telekomunikacji Polskiej. Początkowo traciły one jedynie 0,5 proc. i kierowały się ku górze, jednak wczesnym popołudniem zniżkowały o niemal 1,5 proc. Liderami spadków były przeceniane chwilami o ponad 2,5 proc. walory KGHM i PGE. Do tego duetu przez moment starały się dołączyć papiery Tauronu, jednak z czasem ograniczyły mocno skalę zniżki. Po około 2 proc. w dół szły około południa akcje Eurocash, Banku Handlowego, GTC i Synthosu. Pod koniec dnia wyprzedaż akcji KGHM sprowadziła kurs o 4 proc. w dół.
Wśród przedstawicieli średnich spółek na palcach jednej ręki można było policzyć tych, których akcje nie traciły na wartości. W tej nielicznej grupie wyróżniały się zyskujące ponad 6 proc. akcje IDM. Jednak obrót nimi wynosił zaledwie kilkanaście tysięcy złotych. Po drugiej stronie znalazły się zniżkujące chwilami o 9 proc. walory Polimeksu. To efekt potężnej, przekraczającej 760 mln zł straty w czwartym kwartale, dziesięciokrotnie przewyższającej oczekiwania analityków. O ponad 20 proc. w dół szły papiery CEDC, wciąż „dogadującego” się z wierzycielami w sprawie restrukturyzacji gigantycznego zadłużenia spółki. Po ponad 2 proc. spadały akcje Orbisu, NWR, Millennium, Kopeksu i Aliora. W układzie branżowym najmocniej traciły spółki budowlane, surowcowe energetyka.
Na głównych giełdach europejskich we wtorek, podobnie jak dzień wcześniej, najgorsza sytuacja panowała do południa. Po spadkach, sięgających na otwarciu po 0,3-0,5 proc., skala przeceny szybko się zwiększała. W najgorszym momencie CAC40 tracił prawie 1 proc, a DAX spadał o ponad 0,7 proc. Od południa nastroje zaczęły się poprawiać, a indeksy zniżkowały o połowę mniej niż poprzednio. Londyński FTSE wyszedł nawet nieznacznie nad kreskę.
Poprawę trudno jednak wiązać bezpośrednio z publikacjami danych makroekonomicznych, choć przełamanie niekorzystnej tendencji we Frankfurcie zbiegło się z informacją o niewielkim wzroście wskaźnika nastrojów inwestorów instytucjonalnych. Wielkiego wrażenia na rynkach nie zrobiły też dobre informacje z amerykańskiego rynku nieruchomości, gdzie liczba rozpoczętych budów i wydanych zezwoleń na budowę domów okazały się znacznie wyższe niż przed miesiącem i lepsze niż się spodziewano.
Pierwsze minuty handlu na Wall Street przyniosły wzrost indeksów po około 0,3 proc. i brak zdecydowania inwestorów w kwestii kierunku dalszego ruchu. Można było odnieść wrażenie, że Europa patrzy na Amerykę, a Ameryka na Europę. Po obu stronach oceanu trwało jednak oczekiwanie na rozstrzygnięcie cypryjskiej zagwozdki, w jaką wpędzili nas europejscy politycy.
Na godzinę przed końcem sesji w Warszawie WIG20 i WIG traciły po 1,2 proc., mWIG40 spadał o 1,6 proc., a sWIG80 o 0,8 proc. Obroty wynosiły 565 mln zł.