Wcześniej agencje informacyjne powołując się na różne źródła donosiły o przedłużających się negocjacjach pomiędzy politykami i możliwym przełożeniu na środę kluczowego głosowania, co sugeruje, że forsowany przez UE i MFW pomysł obciążenia kosztami tylko posiadaczy rachunków przekraczających kwotę 100 tys. EUR, nie znalazł wystarczającego grona zwolenników.
Odrzucenie takiego wniosku prawdopodobnie doprowadzi do zawieszenia międzynarodowej pomocy, a to przy obecnej fatalnej kondycji cypryjskich banków, którą dodatkowo w ciągu ostatnich godzin pogorszyło pospolite ruszenie obywateli Cypru do bankomatów, w praktyce oznacza, albo bankructwo tych instytucji (i konieczność realizacji gwarancji depozytów), albo zaproszenie do stołu negocjacyjnego Rosji zainteresowanej minimalizacją strat.
Sądząc po zachowaniu inwestorów na światowych rynkach, mikroskopijny rozmiar cypryjskiej gospodarki na obecnym etapie sprawia, że obawy o długoterminowe konsekwencje dla strefy euro, nie nabierają jeszcze przesadnych rozmiarów. Wprawdzie większość europejskich indeksów we wtorek po południu drugi dzień z rzędu traciła na wartości, ale skala spadków tylko na giełdzie w Atenach przekraczała 2 proc. Około godzinę przed zakończeniem handlu w Warszawie WIG20 spadał o 1,2 proc., niemiecki DAX i francuski CAC40 traciły po ok. 0,7 proc., a brytyjski FT-SE i amerykański S&P500 poruszały się wokół poziomów zamknięcia z poprzedniej sesji.
Gdyby inwestorzy mieli zwracać uwagę wyłącznie na najświeższe publikacje makroekonomiczne i przymknąć oko na problemy Cypru, nie brakowałoby powodów do optymizmu. W Stanach Zjednoczonych rynek nieruchomości nie wykazuje oznak powrotu do przeciętnego tempa ożywienia. W lutym pozytywnie zaskoczyła zarówno liczba wydanych nowych pozwoleń na budowy (wzrost o 33,8 proc. w stosunku do poziomu sprzed roku), jak i liczba rozpoczętych budów (wzrost o 27,7 proc. r/r).
Na Starym Kontynencie nastroje inwestorów instytucjonalnych i analityków w odniesieniu do Niemieckiej gospodarki, które w ciągu ostatnich trzech miesięcy pozytywnie zaskakiwały, tym razem utrzymały się na wysokim poziomie 48,5 pkt. (poprzednio 48,2 pkt.), a dodatkowo wzrósł odsetek ekspertów dobrze oceniających bieżącą koniunkturę w największej gospodarce strefy euro (13,6 pkt. z 5,2 pkt.).
Dane z Polskiego rynku o produkcji przemysłowej nie wpisały się w ten trend. Spadek o 2,1 proc. r/r (po uwzględnieniu różnicy liczby dni roboczych o 2,4 proc.) był wynikiem nieco niższym od konsensusu prognoz ekonomistów, którzy prognozowali spadek produkcji o 1,7 proc. r/r. Spośród 34 proc. analizowanych branż w połowie odnotowano wzrost (najsilniejszy w kategorii "pozostały sprzęt transportowy"), a w połowie spadek (najgorzej wypadła produkcja maszyn, urządzeń, komputerów i elektroniki, które były o ok. 13 proc. niższe niż przed rokiem). Na rynku walutowym inwestorzy pozbywali się złotego przede wszystkim względem amerykańskiego dolara, który po południu był najdroższy od końca listopada.