W 56-osobowym cypryjskim parlamencie partia prezydenta Anastasiadesa i jej koalicjant mają razem 28 deputowanych. Do osiągnięcia większości potrzeba zatem poparcia jednego posła niezrzeszonego, lub kogoś z dwójki deputowanych Partii Europejskiej, która jednak nie jest zdecydowana. Wczorajsza decyzja Eurogrupy, która zadecydowała o zmianie warunków opodatkowania depozytów – do 100.000 EUR bez podatku, a powyżej tej kwoty - 15,6 proc. – pokazuje tylko, że europejscy politycy zaczynają rozumieć swój błąd, chociaż nie chcą odwrócić weekendowej decyzji. Co ciekawe, Eurogrupa dodała, iż Cypr w zasadzie może mieć wolną rekę co do stawek podatkowych, istotne jest tylko, aby pozyskał 5,8 mld EUR z tego tytułu.
Stąd też według najnowszych spekulacji podanych przez agencję Reuters, która powołuje się na draft dokumentu, który został przygotowany przez cypryjski rząd, a zostanie przesłany do parlamentu w najbliższych godzinach wolna od podatku byłaby tylko kwota do 20.000 EUR, z kolei w przedziale 20.000-100.000 EUR podatek wyniósłby 6,75 proc. i 9,9 proc. dla wyższych kwot. Jest to w zasadzie to samo, co poznaliśmy wczoraj rano, tylko, że z dodatkową kwotą wolną od podatku. Pytanie, czy to da matematyczne 5,8 mld EUR…
Warto jednak w tym miejscu postawić pytanie, czy Europa nie strzela sobie w tym momencie gola do własnej bramki. Wprawdzie wczoraj wszyscy zarzekali się, że Cypr jest tylko jednorazowym precedensem, ale nie można przecież wykluczyć, że w dłuższym okresie duże kapitały będą omijać banki zlokalizowane na peryferiach Eurolandu, ewentualnie żądać od nich wyższych premii za ryzyko, co może stworzyć tylko dodatkowe problemy dla i tak słabych w wyniku kryzysu banków hiszpańskich, czy włoskich.
Jak przebiegnie dzisiejsze głosowanie? Ewentualne odrzucenie przez cypryjski parlament warunków narzuconych przez Eurogrupę, wymusi na europejskich politykach konieczność przedstawienia innych rozwiązań. Czy będą to podwyżki podatków, zwłaszcza od firm, o czym rynek spekulował wcześniej? Zobaczymy, w każdym razie taka sytuacja wprowadziłaby dzisiaj wieczorem dużą nerwowość w notowaniach wspólnej waluty. Bo jest jasne, iż Cypr musi szybko uzyskać wsparcie, a europejscy politycy muszą ustalić takie warunki, aby były do zaakceptowania przez krajowe parlamenty (kluczowy jak zawsze jest niemiecki Bundestag).
Dzisiejsza konferencja Mario Draghiego we Frankfurcie nie wniosła wiele do obrazu rynku. Szef Europejskiego Banku Centralnego powtórzył, iż nadal utrzymują się problemy z „transmisją” polityki ECB dla całej strefy euro. To stary wątek, który wraca przy okazji różnych wystąpień przedstawicieli Banku.
W kalendarzu mamy jeszcze odczyt indeksu ZEW z Niemiec o godz. 11:00. Mediana rynku zakłada niewielki spadek (47,50-48,00 pkt.) względem danych z lutego (48,2 pkt.), chociaż można znaleźć oczekiwania na poziomie 55 pkt. (4CAST).
Dla rynku kluczowe będzie jednak dzisiejsze głosowanie na Cyprze, które może sprowadzić notowania EUR/USD ponownie w okolice wczorajszych minimów (cała strefa 1,2880-1,2900), bądź nawet niżej – jeżeli cypryjski parlament nie zgodziłby się na warunki Eurogrupy. Nie zapominamy jednak, że jutro wieczorem mamy komunikat i konferencję FED, która może „ustawić” rynki w inną stronę…