Przy pozytywnych sygnałach płynących z rynku akcyjnego, kurs EUR/USD mimo silnych i gwałtownych ruchów od początku tygodnia nie jest w stanie określić kierunku. Nie jest spodziewane, aby drugie wystąpienie Bena Bernanke coś w tej kwestii zmieniło.

Podczas środowej sesji poznaliśmy przede wszystkim garść danych z amerykańskiego rynku nieruchomości. Liczba pozwoleń na budowę domów w czerwcu spadła do 755 tys. (765 tys. prog), lecz silnie wzrosła natomiast liczba rozpoczętych budów domów do 760 tys. (745 tys. prog) i jest to wartość najwyższa od października 2008 r. Wymowa tych publikacji jest sumarycznie neutralna i taka też okazała się reakcja rynków.

Przed otwarciem rynków w USA wyniki podał Bank of America, którego zysk netto na akcję wyniósł w I kwartale 0,19 USD (0,15 USD) przy nieco niższych przychodach. O godzinie 16 rozpoczęło się wystąpienie Bena Bernanke przed Komisją ds. Usług Finansowych Izby Reprezentantów, lecz po wczorajszych wypowiedziach ciężko oczekiwać, że środowa część wniesie coś istotnego. Wieczorem opublikowana zostanie Beżowa Księga Fed, gdzie inwestorzy prawdopodobnie będą rozpatrywać uwagi na temat perspektyw amerykańskiej gospodarki pod kątem możliwości dalszego luzowania polityki pieniężnej.

Wtorkowa zniżka po wypowiedzi Bena Bernanke została szybko zanegowana i jeszcze podczas amerykańskiej sesji nastąpił powrót od poziomu wyjścia, czyli pod 1,23 USD. Krótkoterminowa linia trendu, mimo nieznacznego naruszenia, zdołała się obronić i rynek pokazał istotną siłę. Jednakże notowania wciąż pozostają pod wpływem dość dużej zmienności i przed południem nastąpił spadek do 1,2216 USD. Warto zauważyć, że jest to trzeci dzień z rzędu, gdy ma miejsce dynamiczna deprecjacja euro, bez wyznaczania nowego minimum, i każda się kończy szybkim wymazaniem takiego ruchu. Na razie nie jest argument wystarczający, aby mówić o możliwości średnioterminowej korekty, szczególnie że kurs ma spory problem z trwałym przebiciem 1,23 USD. Nieco wyżej, na poziomie 1,2360 USD umiejscowiony jest kluczowy poziom oporu, którego ewentualne pokonanie mogłoby wygenerować silny impuls do wzrostów.

Środowa sesja w USA rozpoczęła się neutralnie, po czym nastąpiła zwyżka do 1368 pkt w przypadku indeksu S&P 500. Wczorajsze zamknięcie powyżej 1360 pkt należy uznać za sukces z uwagi na rozczarowanie słowami szefa Fed. Warto dodać, że w trakcie sesji udanie zostało obronione wsparcie na poziomie 1345 pkt. W najbliższym czasie powinno ono służyć jako istotny poziom wsparcia w przypadku korekt. Aktualnym scenariuszem krótkoterminowym jest test 1375 pkt i poziom docelowy 1400 pkt w przypadku jego pokonania.

Na rynku krajowym indeks WIG20 zanotował niewielką korektę (ok. -0,65 proc. po godzinie 16), lecz krótkoterminowy poziom wsparcia 2160 pkt nie został naruszony. Wyraźne ożywienie i odejście od minimów nastąpiło wraz z otwarciem giełd w USA, więc biorąc pod uwagę optymistyczne sygnały płynące z zachowania indeksu S&P 500 można nadal liczyć na zwyżkę w okolice 2210 pkt.

Złoty natomiast zachowuje się bardzo stabilnie w przypadku pary EUR/PLN. Kontynuowany jest trend aprecjacyjny przerywany płytkimi korektami, który przy niewielkiej dynamice ruchu zmierza w kierunku 4,15 PLN. Warto dodać, że rentowność 10-letnich obligacji konsekwentnie utrzymuje się poniżej 5 proc. Stabilizacja nastojów na rynkach oraz rekordowo niskie stopy dochodowości z niektórych papierów dłużnych krajów strefy euro (w części przypadków ujemne) powinny jeszcze przez pewien czas sprzyjać korzystnemu sentymentowi do złotego.

Sebastian Trojanowski