W ciągu kilku tygodni PKN złoży w Komisji Europejskiej ostateczną wersję wniosku w sprawie fuzji koncernów.
Bruksela może postawić warunek, by Orlen po przejęciu Lotosu sprzedał część stacji, np. najmłodszej na rynku marki ekonomicznej Lotos Optima – uważają eksperci firmy analitycznej IHS Markit. W opublikowanym niedawno raporcie, do którego dotarł DGP, wskazują jednocześnie, że ogólnie rzecz biorąc ryzyko, że UE całkowicie zablokuje tę paliwową transakcję, jest niewielkie.
„Wynikiem kontroli, jaką przeprowadzi Komisja, może być wymóg zbycia części punktów detalicznych firm. Przykładowym warunkiem może być sprzedaż niskokosztowej sieci, którą rozwijała we wcześniejszych latach grupa Lotos. To obniżyłoby wskaźniki koncentracji rynkowej do bezpiecznych poziomów” – czytamy w raporcie IHS. Analitycy dodają, że taki krok miałby uzasadnienie biznesowe – Orlen ma już swoją sieć ekonomiczną, Bliska i likwiduje ją – część stacji zachowa pod główną marką, a część sprzeda. Tymczasem pod szyldem Lotos Optima funkcjonuje obecnie ok. 200 punktów.
PKN liczy, że uzyska zgodę na przejęcie do połowy roku. I sam oczekuje, że ze względu na skalę transakcji KE postawi mu warunki, w których może chodzić o pozbycie się części aktywów. Jak powiedział w rozmowie w DGP prezes Orlenu Daniel Obajtek, we wstępnej dokumentacji przesłanej do KE znalazły się już brzegowe warunki. Koncern jest w stanie je spełnić, zachowując sens biznesowy fuzji.
Rynek detaliczny w Polsce jest dość rozdrobniony – z ponad 7,6 tys. stacji paliw tylko jedna trzecia należy do Orlenu i Lotosu. HS Markit wskazuje, że łączna pozycja rynkowa polskich koncernów może budzić zastrzeżenia, choć pod względem wskaźników koncentracji rynkowej nie daje jednoznacznego sygnału do postawienia przez Komisję warunków co do zbycia części stacji. W Unii istnieją rynki o podobnym stopniu koncentracji, np. Węgry i Chorwacja.
Nie brakuje u nas równoważących sytuację graczy średniej wielkości – np. BP, Shell i Circle K. I to właśnie między nimi może rozegrać się potyczka, jeśli Orlen będzie przymierzał się do sprzedaży, ponieważ wszyscy główni uczestnicy polskiego rynku deklarują chęć rozwijania swoich sieci stacji.
– Nie komentujemy na tym etapie potencjalnych przejęć. Obecnie skupiamy się na rozwoju i optymalizacji sieci stacji Shell, intensywnie inwestując w modernizację istniejących placówek; tylko w 2018 r. gruntownie wyremontowaliśmy prawie 100 punktów Shell. Jednocześnie trzymamy rękę na pulsie, patrzymy na to, co się dzieje na rynku i jesteśmy otwarci na różne możliwości, które pomogą nam skuteczniej osiągnąć nasze cele biznesowe w Polsce – odpowiada Rafał Molenda, dyrektor działu stacji paliw i rozwoju sieci Shell Polska.
Odpowiedzi nie uzyskaliśmy z BP, jednak kierujący polską częścią koncernu Bohdan Kucharski (jest jednocześnie szefem logistyki BP na Europę) już w ubiegłym roku mówił DGP, że widać na horyzoncie okazje przejęć i wzrostu, a Polska jest dla BP trzecim po Wielkiej Brytanii i Niemczech rynkiem detalicznym.
Również Circle K nie odpowiedział na nasze pytania o potencjalne zainteresowanie przejęciem, jednak i jej przedstawiciele deklarują w mediach gotowość rozwijania swojej sieci sprzedaży w Polsce.
Według ostatnich danych Orlen i Lotos ze swoimi stacjami (razem z tymi pod marką Bliska i Optima) mają w sumie 30-proc. udział w rynku sprzedaży detalicznej paliw. Łączny udział BP, Shell i Circle K to ok. 18 proc. Niemal połowa rynku należy do operatorów niezależnych.