W kwietniu jednostkowa operacja sprawiła, że zmniejszyło się zaangażowanie zarówno zagranicznych inwestorów w Polsce, jak i polskich za granicą.
/>
Drugi rok z rzędu w danych Narodowego Banku Polskiego widać zmniejszony strumień zagranicznych inwestycji bezpośrednich w naszym kraju. W pierwszych czterech miesiącach tego roku wyniósł on netto 11,5 mld zł. Był o 0,5 mld zł większy niż rok wcześniej. Ale od stycznia do kwietnia 2016 r. zagraniczne inwestycje bezpośrednie zwiększyły się o prawie 30 mld zł, a rok wcześniej – o prawie 15 mld zł (w latach 2012– –2013 wyniki były słabsze).
Pewną rolę odgrywa efekt statystyczny, który zadziałał w kwietniu. Wtedy wartość zagranicznych inwestycji bezpośrednich w Polsce zmalała o 2,4 mld zł. „O wysokości salda tej pozycji zadecydowała reorganizacja struktur w grupie kapitałowej, w wyniku której nastąpiło zmniejszenie akcji i innych udziałów o 4,9 mld zł. Spadku tego nie zrekompensowały dodatnie reinwestycje zysków w wysokości 3,9 mld zł. Zobowiązania rezydentów z tytułu instrumentów dłużnych zmniejszyły się o 1,4 mld zł” – wyjaśnia bank centralny.
Jego informacja wskazuje również, że nie było dopływu „świeżego” kapitału. To, co działało w kierunku wzrostu, to zyski filii zagranicznych firm, których nie wypłacono w postaci dywidendy, przeznaczając je na rozwój działalności w Polsce. Podobna sytuacja miała miejsce miesiąc wcześniej. Wtedy zaangażowanie zagranicy w kapitał krajowych firm malało. Inwestycje zwiększyły się tylko dzięki wzrostowi pożyczek udzielanych przez spółki matki. Chociaż zaangażowanie inwestorów bezpośrednich jest uznawane za stabilne źródło finansowania gospodarki, to odzyskanie pożyczek jest dużo prostsze i szybsze niż zmniejszenie kapitału spółki zależnej.
Kwietniowy spadek inwestycji zagranicznych związany z jednostkową operacją znalazł też odbicie po drugiej stronie bilansu – w wartości polskich inwestycji za granicą. „W wyniku tej zmiany akcje i inne udziały zmniejszyły się o 6,3 mld zł, ujemne reinwestycje zysków wyniosły 0,4 mld zł, natomiast należności z tytułu instrumentów dłużnych spadły o 3,6 mld zł” – wyjaśnia NBP. Wskazuje to, że któryś z zagranicznych właścicieli działających w Polsce firm zdecydował się na uproszczenie biznesu: polska filia przestała być ogniwem pośrednim pomiędzy grupą a spółką wnuczką w innym kraju. Tu spadki są większe prawdopodobnie dlatego, że w przypadku inwestycji zagranicznych były transakcje na plus, które nieco poprawiły ostateczny wynik.
Dane NBP pozwalają też zobaczyć, jak na nasz kraj zadziałały wydarzenia z ostatnich miesięcy na globalnych rynkach finansowych. W styczniu na światowych giełdach zakończyła się dwuletnia seria niemal nieprzerwanych wzrostów. Utrzymały się natomiast wzrosty rentowności (czyli spadki cen) obligacji.
W całym 2017 r., gdy akcje zyskiwały na wartości, na naszą giełdę napłynęło z zagranicy niemal 5,9 mld zł (na minusie był tylko jeden miesiąc). W styczniu zaangażowanie inwestorów spoza Polski zwiększyło się jeszcze o 2,3 mld zł. W lutym przyrost tylko nieznacznie przekroczył już 70 mln zł, a w kolejnych dwóch miesiącach były już odpływy, choć niewielkie – łącznie wyniosły 54 mln zł. Na rynku długu były w tym roku znacznie większe wahania: od 6-miliardowego spadku w styczniu do prawie 5 mld zł napływu miesiąc później. Styczniowy spadek o niemal 3,4 mld zł z lekkim naddatkiem zrównoważył napływy, z jakimi mieliśmy do czynienia miesiąc wcześniej.
Ekonomiści zwracają uwagę na rachunek obrotów bieżących. Ta część bilansu pokazuje, czy codzienne transakcje – głównie eksportowo-importowe – generują dodatnie czy ujemne saldo. Polska przez wiele lat miała tu deficyt. Miniony rok był pierwszym od połowy lat 90. z niewielką nadwyżką. Po kwietniu 12-miesięczne saldo było ujemne. Jak wyliczają analitycy Banku Pekao, wyniosło 0,2 proc. produktu krajowego brutto.