Rafał Sadoch z DM mBanku zwraca uwagę, że przez kolejny dzień z rzędu na rynku złotego zmienność pozostawała niewielka, a notowania konsolidowały się w pobliżu obserwowanych w ostatnich dniach poziomów.
Według niego dane GUS o przyspieszeniu dynamiki PKB w ostatnich trzech miesiącach 2016 roku nie miały jakiegokolwiek wpływu na notowania. Również zapowiadana na środę publikacja wskaźnika PMI, odzwierciedlająca poziom aktywności polskiego sektora przemysłowego, nie powinna, jego zdaniem, mieć większego wpływu na złotego.
"Choć polska waluta podąża w rytmie nastrojów na rynku globalnym, a zbliżające się wystąpienie (prezydenta USA) Donalda Trumpa przed (amerykańskim) Kongresem jest najważniejszym wydarzeniem tego tygodnia dla rynków finansowych, to jednak notowania złotego nie powinny silnie na nie zareagować" - uważa Sadoch.
Przypomina, że wystąpienie rozpocznie się w środę nad ranem czasu polskiego, zatem ograniczona płynność może wywołać silniejsze ruchy, które jednak w godzinach porannych powinny zostać zniwelowane.
"Z największą zmiennością możemy mieć do czynienia w przypadku pary USD-PLN, gdyż notowania dolara będą barometrem tego, jak wystąpienie zostanie odebrane i czy rynki po raz kolejny uwierzą w zapowiedzi Donalda Trumpa. Niemniej jednak i w tym przypadku nie spodziewamy się dużej zmienności, gdyż podczas poniedziałkowej konferencji amerykański prezydent zdradził, czego należy się spodziewać po jego najbliższym wystąpieniu" - podkreśla analityk.
Na niewielkie spadki w trakcie wtorkowej sesji zwraca uwagę Konrad Ryczko z DM BOŚ. Według niego inwestorzy w ten sposób niwelowali ryzyko przed wystąpieniem Trumpa.
"Teoretycznie mamy poznać szczegóły sygnalizowanego wcześniej pakietu stymulacji fiskalnej oraz reformy podatkowej. W praktyce jednak znów możemy być świadkami zawiedzenia oczekiwań, jeżeli Trump ponownie skupi się na kwestiach protekcjonizmu" - twierdzi Ryczko.
Ryczko uznaje to za pewien czynnik ryzyka dla złotego, gdyż spełnienie oczekiwań może podbić wycenę dolara amerykańskiego.