We wrześniu złoto na nowojorskim rynku Comex podrożało o 10,2 proc., a od początku roku notowania podskoczyły o niemal 50 proc. Po raz ostatni wzrost w takiej skali miał miejsce pod koniec lat 70-tych, gdy światem wstrząsnął II kryzys naftowy. We czwartek cena uncji złota po raz pierwszy w historii przekroczyła 3,9 tys. dol. Zwyżkę napędza w ostatnim czasie przede wszystkim rosnące zapotrzebowanie na złoto ze strony funduszy typu ETF, których zadaniem jest odzwierciedlanie zachowanie cen określonych aktywów. Według ekspertów przekroczenie przez ceną surowca granicy 4 tys. dol. za uncję jest przesądzone.
Wpływ zamknięcia rządu USA na wzrost cen złota
Złoto cieszy się wśród inwestorów reputacją bezpiecznej przystani w okresach wzrostu politycznego napięcia i ekonomicznej niepewności. Dlatego ograniczenie działalności amerykańskiego rządu, po tym jak w konsekwencji sporu między Demokratami i Republikanami Kongresowi nie udało się uchwalić żadnej ustawy gwarantującej środki na normalne funkcjonowanie federalnych agencji, postrzegane jest przez ekspertów jako czynnik sprzyjający zwyżce cen złota.
"Obserwujemy wzrost zainteresowania złotem inwestorów, zarówno instytucjonalnych, jak i detalicznych, w związku z pojawienie się zjawiska FOMO. Jeśli ta tendencja się utrzyma, nie zdziwimy się, jeśli ceny złota przekroczą 4 tys. dolarów za uncję" – napisali analizie eksperci z firmy SP Angel.
FOMO (Fear of Missing Out) to lęk przed przegapieniem czegoś ważnego. Innymi słowy, inwestorzy kupują złoto, obawiając się, że kolejna fala wzrostowa na tym rynku rozegra się bez ich udziału.
W opublikowanej w czwartek analizie ekonomiści Goldman Sachs zwracają uwagę, że we wrześniu aktywa funduszy typu ETF zwiększyły się o 109 ton złota. Tymczasem prognoza, wynikająca z modelu opartego o zmiany stóp procentowych w USA zakładała, że fundusze powinny kupić w zeszłym miesiącu 17 ton złota. Ta duża różnica między rzeczywistymi danymi i oczekiwaniami może sugerować, że na szerszą skalę na dywersyfikację swoich aktywów zdecydowali się inwestorzy indywidualni. W ich posiadaniu znajdują obligacje amerykańskiego rządu o wartości ok. 25 bln dolarów. Jednocześnie aktywa funduszy ETF inwestujących w złoto to zaledwie 1,5 proc. tej sumy. Więc nawet jeśli tylko niewielka część inwestorów zdecyduje się włączyć szlachetny metal do swoich portfeli, wpływ na kurs złota może być znaczący.
4 tys. dolarów za uncję coraz bliżej
Z prognozy Goldman Sachs wynika, że poziom 4 tys. dol. za uncję złoto osiągnie w połowie przyszłego roku, a po kolejnych sześciu miesiącach notowania powinny wzrosnąć do 4,3 tys. dolarów. Eksperci zaznaczają – biorąc pod uwagę ostatnie wydarzenia – że wartości te mogą zostać osiągnięte szybciej, niż zakładają ich prognozy. Z kolei analitycy Deutsche Bank oceniają, że 4 tys. dol. za uncję będzie średnią ceną złota w przyszłym roku.
Czynnikiem zwiększającym atrakcyjność złota w oczach inwestorów, zachęcającym do włączenia szlachetnego metalu to portfela w miejsce rządowych obligacji, jest wznowienie przez Fed cyklu obniżek stóp procentowych. We wrześniu, po dziewięciu miesiącach przerwy, amerykańskie władze monetarne obniżył podstawową stopę procentową o 0,25 pkt. proc., do 4,00-4,25 proc. Wszystko wskazują to, że taką samą decyzję Federalny Komitet Otwartego Rynku (FOMC) podejmie na najbliższym posiedzeniu, zaplanowanym pod koniec października. Spadek stóp procentowych obniża dochodowość krótkoterminowego długu rządowego, co podnosi relatywną atrakcyjność złota, które nie daje żadnego dochodu. Wśród instytucji obniżających ostatnio stopy procentowe znajduje się także krajowa Rada Polityki Pieniężnej.
Dlaczego banki centralne nadal inwestują w złoto?
Jednym z ważnych argumentów sugerujących kontynuację trendu wzrostowego, jest utrzymujący się popyt ze strony banków centralnych, które kupują złoto, przede wszystkim w celu dywersyfikacji swoich aktywów, utrzymywanych głównie w dolarach. Banki centralne zmieniły swoje nastawienie do złota po globalnym kryzysie finansowym z lat 2008-09. W latach 2022-2024 popyt z ich strony zdecydowanie wzrósł, przekraczając 1 tys. ton w każdym z 12 miesięcy. Z danych World Gold Council wynika, że w I półroczu ta grupa instytucji kupiła 415 ton złota. To wynik o 21 proc. niższy niż przed rokiem, ale wciąż znaczący, biorąc pod uwagę historyczne standardy. Eksperci Goldman Sachs przypuszczają, że po tradycyjnym spadku zainteresowania złotem w okresie letnim, obecnie banki centralne znów są aktywne na rynku.
W tym roku globalnym liderem pod względem ilość zakupionego złota jest Narodowy Bank Polski. Do końca lipca NBP kupił 67,1 ton złota i posiadał na koniec miesiąca 515,5 tony szlachetnego metalu. Złoto stanowi ok. 22 proc. oficjalnych rezerw. We wrześniu zarząd NBP podjął decyzję o zwiększeniu udziału złota w rezerwach do 30 proc.