Zgodnie z oczekiwaniami Rada Polityki Pieniężnej obniżyła na zakończonym w środę wrześniowym posiedzeniu stopy procentowe. Najważniejsza – stopa referencyjna – została zmniejszona o 0,25 pkt proc. do 4,75 proc. To już trzecia obniżka w tym roku. Łącznie przełożyły się one na obniżenie stóp o 1 pkt proc. Gdy w kwietniu Adam Glapiński, prezes Narodowego Banku Polskiego, zapowiadał początek cięć (RPP cały czas mówi o dostosowaniu stóp, nie o cyklu łagodzenia polityki pieniężnej), wskazywał, że w tym roku spadną one o co najmniej 1 pkt proc.
Argumenty dla RPP za i przeciw cięciu stóp
Argumentem za kontynuacją obniżek stóp procentowych były korzystne perspektywy inflacji. W sierpniu obniżyła się ona do 2,8 proc. – mocniej niż oczekiwali analitycy. Od lipca mieści się w przedziale dopuszczalnych odchyleń od celu NBP (cel to 2,5 pkt proc. z możliwością odchyleń o 1 pkt proc. w górę i w dół). Z lipcowej projekcji banku centralnego wynikało, że pozostanie w tym paśmie w całym horyzoncie projekcji (do końca 2027 r.).
Według szacunków analityków główna miara inflacji bazowej, pokazująca zmiany poziomu cen uzależnione od wahań popytu (na ten czynnik mają wpływ stopy procentowe), obniżyła się w sierpniu do 3 proc. To najniższy poziom od 2020 r.
Do ostrożności w cięciu stóp skłaniać mogły poniedziałkowe dane o wzroście gospodarczym w drugim kwartale. Główny Urząd Statystyczny potwierdził pierwsze szacunki mówiące, że produkt krajowy brutto był o 3,4 proc. wyższy niż rok wcześniej. Zaskoczeniem okazał się jednak spadek inwestycji oraz dynamika konsumpcji. Wydatki konsumentów były o 4,4 proc. wyższe niż rok wcześniej.
Od czego będą zależały kolejne decyzje RPP
Najważniejszym argumentem przeciwko obniżeniu stóp była polityka fiskalna. Projekt przyszłorocznej ustawy budżetowej przewiduje, że deficyt liczony zgodnie z metodyką unijną obniży się do 6,5 proc. PKB, ale na ten rok przewidywany jest wzrost do 6,9 proc. Wcześniejsze szacunki mówiły, że tegoroczny deficyt będzie wynosił niewiele ponad 6 proc. PKB.
„Dalsze decyzje Rady będą zależne od napływających informacji dotyczących perspektyw inflacji i aktywności gospodarczej. Czynnikami ryzyka dla niskiej inflacji pozostaje kształt polityki fiskalnej, ożywienie popytu konsumpcyjnego oraz podwyższona dynamika płac. Źródłem niepewności jest poziom administrowanych cen nośników energii oraz kształtowanie się inflacji na świecie, w tym ze względu na zmiany polityki handlowej głównych gospodarek” – napisano w komunikacie po środowym posiedzeniu RPP. Więcej będzie wiadomo po zaplanowanej na dziś konferencji prasowej prezesa NBP Adama Glapińskiego, przewodniczącego RPP.
Analitycy: stopy procentowe będą jeszcze obniżane
Analitycy są zdania, że RPP będzie nadal obniżała stopy. Według ekonomistów Goldman Sachs w końcu tego roku podstawowa stopa NBP będzie wynosiła 4,25 proc. Nieco bardziej ostrożni są ekonomiści Banku Pekao, którzy spodziewają się jeszcze jednego cięcia – do 4,5 proc. Zdaniem obu instytucji docelowy poziom stopy referencyjnej to 3,5 proc.
Mniejszymi optymistami są analitycy mBanku. "Podtrzymujemy dotychczasową prognozę, iż w tym roku ujrzymy jeszcze jedną obniżkę, a na początku 2026 kolejne dwie. W efekcie spodziewamy się stopy docelowej w cyklu na 4 proc. Podkreślamy jednak, że ryzyka dla tej prognozy zdają się coraz bardziej przesuwać w stronę nieco mniejszej ilości obniżek" - napisali w czwartkowym komentarzu.
Również rynek spodziewa się kontynuacji cięć stóp procentowych. Notowania kontraktów FRA (forward rate agreement) wskazują, że za pół roku WIBOR 3M powinien wynosić niewiele ponad 4,1 proc., a w perspektywie dziewięciu miesięcy obniży się do mniej niż 4 proc. Jeszcze przed środową obniżką trzymiesięczna stopa WIBOR, stawka najczęściej spotykana w umowach kredytowych, wynosiła 4,8 proc., a więc była poniżej stopy oficjalnej.
Kredytobiorcy korzystają, zyski banków nie będą rosły już tak szybko
Na spadku WIBOR korzystali spłacający kredyty. Jak wynika z naszych wyliczeń, w ciągu ostatniego pół roku miesięczna rata 25-letniego kredytu o wartości pół miliona złotych z marżą ponad WIBOR na poziomie 2 pkt spadła z 3800 zł do niespełna 3500 zł.
Cięcia stóp w mniejszym stopniu wpłyną na rynek depozytowy. Powód: stawki oferowane przez banki klientom są niższe m.in. z uwagi na wysoką nadpłynność sektora. Przewidywany mocniejszy spadek oprocentowania kredytów niż depozytów będzie się przekładał na rentowność banków. Ta zaś utrzymuje się na wysokim poziomie. W pierwszych siedmiu miesiącach tego roku krajowe banki zarobiły 28,4 mld zł. Zysk był o 18 proc. wyższy niż w analogicznym okresie 2024 r.
W rezultatach sektora bankowego widać jednak efekty zmian w polityce pieniężnej. W okresie styczeń-lipiec dochody odsetkowe były o 6 proc. wyższe niż rok wcześniej. W całym 2024 r. był wzrost o 12 proc. Na razie banki nie kompensują tego wpływami prowizyjnymi. Dochody z opłat w pierwszych siedmiu miesiącach tego roku były o 2 proc. wyższe niż rok wcześniej. W 2024 r. był wzrost o 5 proc. ©℗