Planowane inwestycje infrastrukturalne, zwłaszcza w sektorze energetycznym, są na tyle duże, że polska branża asekuracyjna będzie miała problem z ich ubezpieczaniem – wynika z poniedziałkowego seminarium Europejskiego Kongresu Finansowego.

Europa ogranicza ubezpieczenia dla energetyki węglowej – polska odpowiedź

– Do 2030 r. na inwestycje w sektor energetyczny ma być przeznaczone 800 mld zł. Te inwestycje mają pomóc w osiągnięciu pięciu celów, wśród których są bezpieczeństwo i wzmocnienie naszej suwerenności energetycznej, ale też obniżenie emisyjności i poprawa efektywności – mówił Marcin Warszewski, partner w firmie doradczej Deloitte. Wskazywał, że dla branży ubezpieczeniowej wyzwaniem będzie nie tylko ubezpieczenie projektu jądrowego, ale też konieczność asekuracji dla istniejącej infrastruktury węglowej. Tu problemem jest np. skłonność międzynarodowych firm do ograniczania dostępności reasekuracji.

Europejscy ubezpieczyciele ograniczają dostępność ubezpieczeń dla energetyki opartej na węglu. My z kolei bardzo mocno angażujemy się we wszystkie nowe projekty takie jak morskie farmy wiatrowe Baltica czy Baltic Power. Przygotowujemy się też do stworzenia „poolu jądrowego”, który powstaje przy wykorzystaniu towarzystwa ubezpieczeń wzajemnych – mówił Bartosz Grześkowiak, wiceprezes Powszechnego Zakładu Ubezpieczeń.

Pool to porozumienie w sprawie współpracy przy ubezpieczeniu określonego ryzyka, które przekracza możliwości jednego gracza na rynku.

Kapitały branży ubezpieczeniowej w Polsce – czy wystarczą na nowe inwestycje?

Wszystkie kapitały firm obecnych w Polsce są za małe, dlatego mówimy o reasekuracji, o „pojemnościach” światowych – zwracał uwagę Marek Czerski, były prezes Polskiego Towarzystwa Reasekuracji. Ogólna wartość aktywów całego naszego sektora ubezpieczeń wynosiła w końcu ub.r. 225,8 mld zł, kapitały miały wartość 51,5 mld zł, a rezerwy techniczno-ubezpieczeniowe sięgnęły 174,5 mld zł.

– Mówimy nie o dwukrotnym zwiększeniu pola ubezpieczeniowego, ale o zwiększeniu 10- czy 20-krotnym. Nie mamy pojemności, ale mamy wiedzę. Jeśli my tego nie zrobimy, to zrobią to w londyńskim Lloyd’s czy koledzy z Allianza w Monachium. Będziemy frajerami, jeśli pozwolimy, by ktoś inny ustrukturyzował nam instrument – mówił Andrzej Klesyk, prezes PZU.

Jesteśmy zaangażowani w tworzenie poolu jądrowego po to, byśmy jako branża potrafili rozmawiać z ustawodawcą o tym, co należy uspójnić w zakresie regulacji. W drugiej połowie roku będziemy mieć zespół, który będzie w stanie reprezentować naszą stronę. Żebyśmy dużo wcześniej niż powstanie elektrownia atomowa i paliwo jądrowe wjedzie do Polski, byli gotowi do jego ubezpieczania – deklarował Andrzej Jarczyk, prezes PZUW TUW.

Partnerstwo prywatno-państwowe – klucz do ubezpieczenia ryzyk inwestycyjnych

Według Czerskiego „istotny jest pomysł partnerstwa prywatno-państwowego”. – Być może warto pomyśleć o powołaniu funduszu, który zająłby się ryzykami nieubezpieczalnymi, mógłby emitować obligacje katastroficzne, zbudować mechanizm, który pozwalałby na zatrzymanie ryzyka w kraju – wskazywał ekspert.

Bieżącym problemem branży ubezpieczeniowej jest rynek gwarancji. Według Leszka Pawłowicza, koordynatora EKF, gwarancje ze strony ubezpieczycieli są postrzegane gorzej niż udzielane przez banki.

Przedstawiciele ubezpieczycieli zauważają, że po części wynika to z nastawienia klientów. – W procedurach przedsiębiorstw faktycznie jest pewien przechył w kierunku sektora bankowego – przyznał Adam Roman, wiceprezes Ergo Hestii.

– Rynek kształtują głównie zamawiający publiczni. I faktycznie jest pewien problem z kształtowaniem tego rynku publicznego. Krótkoterminowe gwarancje zwrotu zaliczek są przyjmowane głównie od banków, a gwarancje dobrego wykonania, które są coraz dłuższe, wynoszą już 10 lat i więcej, mogą być przyjmowane od zakładów ubezpieczeń – mówił Janusz Władyczak, prezes Korporacji Ubezpieczeń Kredytów Eksportowych. Dodał, że „zakładając boom inwestycyjny, pojemności ubezpieczeniowej zabraknie”. ©℗