Według Białka „wyjątkowo krzywdzący jest pogląd jakoby banki były głównym winowajcą braku inwestycji”. Zaś Agnieszka Wachnicka, wiceprezes ZBP, przytaczała dane, z których wynika, że słabość inwestycji była widoczna od wielu lat – również wtedy, gdy stopy procentowe, a zatem i oprocentowanie kredytów, były znacznie niższe niż obecnie.
– Już od 2006 r. obserwujemy trend systematycznego spadku planów inwestycyjnych firm. Nie należy tego wiązać z przejściowym okresem wyższych stóp procentowych. Znaczna część przedsiębiorstw nie podejmuje inwestycji nie ze względu na wysoki koszt finansowania, ale ze względu na brak takiej potrzeby – mówiła Wachnicka.
Z zaprezentowanych przez nią danych wynikało, że przedsiębiorcy za największe bariery dla inwestycji uważają jakość regulacji i niestabilność prawa, w tym podatkowego. A także, że kredyt bankowy od 2017 r. nie przekracza 10-proc. udziału w finansowaniu nakładów inwestycyjnych przedsiębiorstw (zdecydowana większość to środki własne firmy).
Wachnicka zwracała uwagę również na bariery po stronie podaży. Chodzi przede wszystkim o podatek bankowy oraz stosunkowo niskie kapitały, które przekładają się na limity koncentracji. Według wiceprezes ZBP, gdyby cały sektor zawiązał konsorcjum na rzecz sfinansowania szacowanej na nieco ponad 130 mld zł budowy Centralnego Portu Komunikacyjnego, byłby w stanie udzielić kredytu tylko na niespełna 55 mld zł. Od 10-letniego kredytu oprocentowanego na ok. 8 proc. banki musiałyby zapłacić łącznie 1,7 mld zł podatku bankowego, co odpowiadałoby 3 proc. udzielonego finansowania i prawie 7 proc. rat odsetkowych. ©℗