Połowa rekordowego ubiegłorocznego zysku netto sektora pójdzie na zwiększenie kapitałów – szacuje Związek Banków Polskich. Według związku, budżet państwa zarabia na bankach ponad 20 mld zł skali roku.

W piątek, w trakcie Forum Bankowego, najważniejszej w roku imprezy tego środowiska w kraju, Związek Banków Polskich zorganizował konferencję, w trakcie której finansiści bronili się przed zarzutami nadmiernych zysków. Formułują je politycy, m.in. kandydaci w nadchodzących wyborach prezydenckich. Zysk sektora bankowego wyniósł w 2024 r. 42 mld zł i był o połowę większy niż rok wcześniej.

– Te zyski nie idą do naszych kieszeni – argumentował prezes ZBP Tadeusz Białek. Wskazywał, że z analiz izby gospodarczej wynika, iż połowa ubiegłorocznego wyniku zostanie przeznaczona na powiększenie bankowych funduszy własnych. Jak dodawał, ten wzrost kapitałów pozwoli na zwiększenie potencjału kredytowania gospodarki o prawie 120 mld zł. Druga połowa tegorocznych zysków to będą dywidendy. 3,5 mld zł z tej kwoty trafi do budżetu państwa (w domenie Skarbu Państwa jest kilka banków, na czele z PKO BP, który wypracował w minionym roku 9 mld zł zysku). 5,3 mld zł zasili fundusze emerytalne i inwestycyjne, w których są oszczędności obywateli, a 12,3 mld zł otrzymają pozostali inwestorzy.

Gros tych pieniędzy pójdzie do inwestorów strategicznych, czyli międzynarodowych grup bankowych, ale w tej kwocie będą również środki, które zasilą rachunki maklerskie drobnych inwestorów detalicznych, którzy sami kupują akcje na giełdzie. Szef ZBP wyliczał, że uwzględniając dywidendy, wpływy budżetu z sektora bankowego to 24 mld zł w skali roku. Najwięcej, 13,4 mld zł, to podatek dochodowy od osób prawnych. 5,8 mld zł to podatek od instytucji finansowych, a prawie 1,5 mld zł to podatek dochodowy od pracowników banków.

– O tym się rzadko mówi, ale banki świadczą też nieodpłatnie wiele usług na rzecz administracji publicznej – podkreślał Białek. Wśród nich jest dostęp do takich narzędzi, jak profil zaufany, podpis elektroniczny, możliwość rejestrowania działalności gospodarczej czy składanie wniosków o świadczenie 800+, „Aktywny rodzic” i inne. Przedstawiciele sektora bankowego zwracali też uwagę, że jest on dużym nabywcą długu emitowanego przez Skarb Państwa na pokrycie deficytu budżetowego, a wartość papierów wypuszczonych na rynek przez Ministerstwo Finansów i Narodowy Bank Polski pierwszy raz w historii przekroczyła w aktywach bankowych wartość kredytów dla klientów.

W trakcie Forum bankowcy zastanawiali się nad tym, jak zmienić kiepski PR branży. – W ostatnich latach ludzie w wielu krajach przyzwyczaili się do ujemnych stóp procentowych. U nas nie było stóp ujemnych, ale też dość niskie. Wtedy zbudowało się przekonanie, że głównym komponentem oprocentowania jest marża. Teraz tak nie jest. Głównym komponentem stała się cena pieniądza – podkreślał Cezary Kocik, prezes mBanku. Główna stopa NBP od prawie półtora roku wynosi 5,75 proc. – Sektor nie znalazł odpowiedniej narracji, która dotarłaby do szerokiej publiczności, o mniejszym przygotowaniu ekonomicznym – mówił z kolei Przemysław Gdański, prezes BNP Paribas Banku Polska.

Według niego zyski dopiero teraz osiągnęły poziom pokrywający w bezpieczny sposób koszt kapitału. – Średnia stopa zwrotu na kapitale polskich banków w dłuższym okresie wynosiła 7 proc. Koszt kapitału to 12–14 proc. Jeśli przyjmiemy, że sektor ma ok. 300 mld zł funduszy własnych, to okazuje się, że dla pokrycia tego kosztu kapitału powinniśmy zarabiać właśnie te 42 mld zł – szacował. Wśród pomysłów polityków na wykorzystanie zbyt wysokich ich zdaniem zysków banków pojawia się specjalny podatek albo kolejna odsłona wakacji kredytowych.

– To czysty populizm. Wakacje nie spełniały swojego celu, służyły klientom głównie do nadpłacania rat kredytowych. Według danych Biura Informacji Kredytowej zaledwie 14 proc. osób, które wzięły wakacje kredytowe, naprawdę ich potrzebowały. To złe rozwiązanie, w dodatku naruszające wytyczne europejskiego nadzoru, mówiące o tym, że moratoria kredytowe powinny mieć charakter wyjątkowy – ocenił Tadeusz Białek. Prócz wysokich zysków krytykę zbiera wysoka marża odsetkowa, którą śrubuje niskie oprocentowanie kredytów. W trakcie Forum Bankowego prezes NBP Adam Glapiński sugerował bankowcom, by uatrakcyjnili ofertę depozytową.

W piątek swoje wyniki podsumowała również branża ubezpieczeniowa. Według Polskiej Izby Ubezpieczeń zysk sektora sięgnął w 2024 r. 10 mld zł i był o 7 proc. wyższy niż rok wcześniej. Wynik techniczny, czyli zarobek na samym oferowaniu ubezpieczeń, obniżył się o 7,5 proc. do 6,5 mld zł. W znacznej mierze przyczyniły się do tego słabsze – za sprawą odszkodowań związanych z wrześniową powodzią – rezultaty w ubezpieczeniach majątkowych.