Cokolwiek dotychczas zrobił lub zamierza zrobić amerykański prezydent, nie zaszkodzi w istotnym stopniuglobalnej gospodarce.
Tak działania i zamiary Donalda Trumpa, miesiąc po objęciu przez Republikanina urzędu, oceniają inwestorzy lokujący swój kapitał na rynkach akcji. W poniedziałek indeks MSCI Global, najpopularniejsza miara poziomu kursów na światowych rynkach, ustanowił kolejny rekord. Od początku roku indeks zyskał ponad 5 proc. W warunkach relatywnie wysokiego tempa wzrostu gospodarczego na świecie, firmom łatwiej jest poprawiać wyniki finansowe i taki scenariusz inwestorzy uwzględniają w swoich kalkulacjach. A to z reguły przekłada się na wyższe kursy.
Rekordowe kursy w Europie
Do najchętniej kupowanych należą akcje notowane na rynkach europejskich. Niemiecki indeks DAX zyskał od początku roku już 15 proc. i na kolejnych sesjach śrubuje historyczne rekordy. Europejscy komentatorzy i politycy krytykują administrację Trumpa za sposób, w jaki zamierza doprowadzić do wstrzymania walk na Ukrainie. Nim jednak ujawnią się potencjalne negatywne konsekwencje zawarcia porozumienia między USA i Rosją, bez udziału Europy i Ukrainy, pierwszym namacalnym efektem nadziei na przerwanie wojny jest spadek cen gazu. Od 10 lutego notowania surowca na holenderskim rynku TTF spadły z 58 euro, najwyższego poziomu od dwóch lat, do 48 euro za MWh. Eksperci oceniają, że konsekwencją wstrzymania walk może być częściowe przywrócenie dostaw rosyjskiego gazu do Europy przez Ukrainę. Tym samym jest możliwe, że już w przyszłym roku cena gazu w Europie spadnie poniżej 20 euro za MWh, czyli do poziomu sprzed agresji Rosji na Ukrainę w lutym 2022 roku. Normalizacja cen gazu to szansa na odrodzenie unijnego przemysłu, który od trzech lat znajduje się w stagnacji. Wyrazem tych oczekiwań jest na przykład wzrost notowań BASF o niemal 20 proc. od początku roku. Dla czołowego globalnego koncernu chemicznego, reprezentującego energochłonną branżę, wysokie ceny gazu są szczególnie niekorzystne.
Europejska hossa obejmuje szerokie grono branż, w tym także firmy motoryzacyjne. O 12-13 proc. poszły w górę notowania Renault na giełdzie w Paryżu i Volkswagena we Frankfurcie. Inwestorzy kupują ich akcje, mimo że nad europejską motoryzacją unosi się widmo ceł, których nałożenie zapowiedział Donald Trump. Wciąż jednak nie wiadomo, kiedy miałyby wejść i jaki będą miały wymiar. Gdy Trump zapowiadał wprowadzenie 25-proc. ceł na stal i aluminium, groził także podniesieniem stawek na inne produkty, do poziomu taryf nakładanych przez inne państwa na amerykańskie produkty. Jednak zamierzeń tych jak dotąd nie zrealizował.
Inwestorzy odczuli ulgę, gdy groźby wprowadzenia przez USA wzajemnych taryf nie zostały zrealizowane. Obecne działania różnią się w porównaniu do 2018 roku, gdy Trump stosował podejście „najpierw uderz, później rozmawiaj” – napisał w analizie Yeap Jung Rong, strateg rynkowy w firmie IG. Odmienne w stosunku do pierwszej kadencji Trumpa podejście do ceł daje „partnerom handlowym przestrzeń do negocjacji i osiągnięcie konsensusu”.
O intencjach amerykańskiej administracji będzie można powiedzieć więcej po 1 marca. Do tej daty Trump odroczył 25-proc. cła na produkty importowane z Kanady i Meksyku. Jeśli ostatecznie się z nich wycofa – jak zakłada część ekspertów – będzie to również korzystny sygnał dla Europy. Na razie w mocy pozostają analizy wskazujące na istotny, negatywny wpływ potencjalnych ceł na unijną gospodarkę. Kupując akcje notowane na giełdach Starego Kontynentu, inwestorzy wydają się zakładać, że nawet jeśli ten czynnik ryzyka ostatecznie się zmaterializuje, to jednak dużo później niż wydawało się dotychczas.
Chiny nie boją się ceł
Wśród liderów globalnej hossy na rynkach akcji są także Chiny. Wpływ działań Donalda Trumpa na tę sytuację wydaje się mniejszy, choć także w tym przypadku eksperci podkreślają, że we wzrostach notowań swój udział ma mniejsza od zakładanej intensywność wojny handlowej na linii USA-Chiny. Trump wprowadził 10-proc. cła na cały chiński import, na co Chiny odpowiedziały podniesieniem stawek m.in. na sprowadzane z USA gaz i ropę, embargiem na eksport niektórych surowców oraz postępowaniem antymonopolowym wobec Google. Jednak zwyżka notowań na chińskich giełdach związana jest przede wszystkim z opublikowaniem niskokosztowego modelu sztucznej inteligencji przez firmę DeepSeek.
Pojawienie się modelu R1 firmy DeepSeek, a także innych chińskich modeli AI, które są postrzegane jako konkurencyjne i opłacalne w skali globalnej, zmieniło narrację na temat chińskiej technologii – napisali w analizie eksperci Goldman Sachs.
Indeks Hang Seng Tech, w którego skład wchodzą takie spółki jak Alibaba, Lenovo czy Tencent, wzrósł od początku roku o 20 proc. Według ekspertów Goldman Sachs podobnej skali wzrostu kursów chińskich akcji można oczekiwać w najbliższych 12 miesiącach, a na rynek może napłynąć ok. 200 mld dolarów kapitału. Chiny są najważniejszym rynkiem akcji w grupie tzw. emerging markets, do której zalicza się także Polska. Warszawska GPW jest jednym z globalnych liderów pod względem stóp zwrotu w tym roku, a indeks WIG zbliża się, po raz pierwszy w historii, do 100 tys. punktów.
Choć kolejne rekordy padają także na Wall Street, to amerykański rynek akcji wypada pod rządami Donalda Trumpa relatywnie słabo na tle reszty świata. Jednak i w tym wypadku, biorąc na przykład pod uwagę prognozę dalszego wzrostu zysków największych korporacji, decydujących o wartości indeksu S&P 500, inwestorzy oceniają, że działania nowego prezydenta nie zepsują korzystnych perspektyw amerykańskiej gospodarki.