W pierwszej połowie poniedziałkowej sesji indeks WIG20, obrazujący poziom notowań największych krajowych spółek, spadł niemal o 2 proc. Na wartości traciły wszystkie spółki uwzględniane w jego wyliczaniu. O ok. 1,5 proc. rosły notowania dolara wyrażone w złotych.

W ten sposób krajowy rynek akcji i walut zareagował na wprowadzenie ceł na import towarów do USA z Meksyku i Kanady oraz podniesienie taryf na produkty z Chin.

Dlaczego Polska może się obawiać wojny handlowej Trumpa?

Choć w trakcie kampanii wyborczej Donald Trump wielokrotnie groził wprowadzeniem ceł na wszystkie importowane do USA towary, to jego wypowiedzi bezpośrednio po zaprzysiężeniu przed dwoma tygodniami sugerowały, że nie zrealizuje w pełni swoich zamiarów. Zachęciło to inwestorów do kupowania aktywów uważanych za relatywnie ryzykowne, takich jak akcje notowane na rynkach wschodzących. Do tej grupy zalicza się także Polska.

„Dobre perspektywy makroekonomiczne, wyrażające się solidnym wzrostem gospodarczym, normalizacją inflacji i stopniowymi obniżkami stóp procentowych w USA i na świecie, zostały zakłócone przez jeden z najlepiej rozpoznanych czynników ryzyka” – napisali w analizie ekonomiści Goldman Sachs.

Cła najwyższe od II wojny światowej

Weekendowa decyzja Trumpa, by obłożyć cłami kraje odpowiadające za ponad 40 proc. importu towarów do USA, podziałała jak zimny prysznic. Z wyliczeń ekspertów Goldman Sachs wynika, że realne stawki celne pobierane przez Stany Zjednoczone, uwzględniające cały import, wzrosną z 2,5 proc. do ok. 9,5 proc. i będą najwyższe od II wojny światowej. Na tym prawdopodobnie się nie skończy. Ekonomiści ING zwracają uwagę, że na kwiecień zaplanowana jest publikacja raportu amerykańskiego Departamentu Handlu, wskazującego na duże i utrzymujące się od wielu lat deficyty handlowe USA. Dokument ten może być podstawą do wprowadzenia ceł na wszystkie zagraniczne towary sprzedawane w Stanach Zjednoczonych. Biorąc pod uwagę, że dotknięte podwyższonymi cłami państwa, idąc śladem Chin, Kanady i Meksyku, zdecydują się na retorsje, będzie to oznaczać globalną wojnę handlową.

Kanadzie wprowadzenie ceł grozi recesją

Wyższe cła podbiją inflację i zahamują wzrost gospodarczy. Kanadzie, która w tym roku miała zanotować 2-proc. zwyżkę PKB i być, obok USA, liderem pod tym względem w grupie G7, wprowadzenie ceł grozi recesją. Notowania dolara kanadyjskiego względem amerykańskiego odpowiednika spadły w poniedziałek do najniższego poziomu od 22 lat. Im szersze kręgi zatoczy konflikt handlowy, tym znaczniejsze będą konsekwencje dla wzrostu gospodarczego w skali globu. To obawy przed takim scenariuszem stały za poniedziałkową wyprzedażą na rynkach akcji.

Efekt wojny handlowej USA

W USA wyższa inflacja, napędzana przez podwyżki cen importowanych artykułów, z dużym prawdopodobieństwem wymusi na Rezerwie Federalnej utrzymywanie wyższych stóp procentowych. W efekcie na weekendowych decyzjach Donalda Trumpa zyskał dolar. Amerykańska waluta wróciła po krótkiej przerwie do trendu wzrostowego. W poniedziałek notowania euro w dolarze spadły o ponad 1 proc., do najniższego poziomu od ponad dwóch lat. Notowania instrumentów pochodnych wskazują, że najwięcej pieniędzy inwestorzy postawili na scenariusz, w którym w II kwartale tego roku dolar i euro osiągną parytet. Zwyżkę dolara, niekorzystną z punktu widzenia wyceny krajowych aktywów, napędza także wzrost niepewności wynikający z możliwej dalszej eskalacji wojny handlowej USA z resztą świata. W takim otoczeniu inwestorzy wybierają dolara, mającego status jednej z najbardziej bezpiecznych walut.

Koncerny samochodowe traciły na giełdzie po decyzji Trumpa

Szczególnie mocna przecena dotknęła w poniedziałek akcje koncernów samochodowych. Na giełdzie w Tokio notowania Hondy, Nissana i Toyoty spadły o 5–7 proc. Każda z japońskich firm ma swoje fabryki w Meksyku, skąd eksportuje auta do USA. Niemiecki Volkswagen w zeszłym roku zdecydował się zainwestować 1 mld dol. w rozwój produkcji w Meksyku. Notowania jego akcji zniżkowały w poniedziałek o ponad 5 proc. Kurs akcji Mercedesa spadał o 4 proc. Z zapowiedzi Donalda Trumpa wynika, że kolejnym znaczącym partnerem handlowym USA, który musi liczyć się z podniesieniem ceł, jest Unia Europejska.