We wtorek przedstawiciele Kancelarii Prezydenta i prezes NBP Adam Glapiński przedstawili nowe propozycje dot. walutowych kredytów mieszkaniowych. Frankowicze mają otrzymać zwrot spreadów, natomiast przewalutowanie kredytów walutowych ma być procesem dobrowolnym, rozłożonym w czasie, zależnym od zastosowanych w przyszłości działań regulacyjnych.
Jak napisał w środowym komentarzu rynkowym Raiffeisen Polbank zaproponowany we wtorek kształt rozwiązań wydaje się być znacząco mniej bolesny dla sektora bankowego niż się obawiano, co wspierało polskie aktywa (mocniejszy złoty, obligacje) i giełdowe wyceny banków.
"Propozycja okazała się łagodniejsza i dotyczy ona w tym momencie przede wszystkim zwrotu spreadów, natomiast samo przewalutowanie kredytów ma być dobrowolne, jednak banki mają być zachęcone do podjęcia rozmów z klientami przez dodatkowe działania regulacyjno-nadzorcze, które mają spowodować mniejszą opłacalność utrzymywania tych kredytów na bilansie" - napisał bank. Podkreślił, że zaproponowane rozwiązanie "w dużym stopniu minimalizuje ryzyko jednoczesnego masowego przewalutowywania kredytów walutowych, które wiązałoby się z dużym popytem na waluty (głównie EUR i CHF) i stanowiło silną negatywną presję dla złotego".
Analitycy Raiffeisen Polbanku wskazali, że przedstawiony koszt zwrotu spreadów jest "diametralnie niższy" od kosztów pierwotnej wersji tzw. ustawy frankowej (do 67 mld zł), a także od wcześniejszych szacunków samego zwrotu spreadów (15,2 mld zł). "Warto jednak zauważyć, że podany koszt dotyczy tylko części proponowanego rozwiązania. Tak długo, jak nie będzie znana skala wzrostu wymogów kapitałowych, nie jest możliwy do oszacowania koszt jego drugiej, nadzorczej części, ani ocena, na ile skuteczny będzie ten mechanizm zachęty dla banków do restrukturyzacji walutowych kredytów hipotecznych" - czytamy.
W obecnym projekcie ustawy ocenia się, że koszty zwroty spreadów wyniosą 3,6-4,0 mld zł.
Także Bank Zachodni WBK Grupa Santander napisał w środowym komentarzu, że w reakcji na propozycje prezydenta nastąpiło gwałtowne umocnienie złotego. Analitycy tego banku wskazują, że w prezydenckim planie na drodze ustawy rozwiązany ma być wątek spreadów walutowych, które banki będą musiały z odsetkami oddać klientom, natomiast przewalutowanie kredytów ma być dobrowolne, z inicjatywą po stronie banków.
"Zachętą do przewalutowania ma być wprowadzenie dodatkowych wymogów regulacyjnych (podniesienie wagi ryzyka, stopniowe zwiększanie wymogów kapitałowych) dla kredytów walutowych" - czytamy. W ocenie BZ WBK brak przymusowego przewalutowania na dużą skalę jest pozytywny dla złotego, co było widać na rynku we wtorek. "Ale nie sądzimy, by wczorajsza konferencja prasowa zainicjowała trwały trend na rynku walutowym. Kwestia możliwości przewalutowania (w takiej lub innej formie) będzie nadal aktualna i wiele będzie zależało od konkretnych rekomendacji i działań KNF na jesieni. Niemniej, propozycja w zaprezentowanej formie nie powinna wywoływać negatywnych reakcji agencji ratingowych, więc krótkoterminowo może być to również pozytywne dla rynku obligacji" - uważają analitycy BZ WBK.
Również PKO Bank Polski napisał w środowym komentarzu, że na rynku eurozłotego najważniejszym wydarzeniem dnia była we wtorek prezentacja nowego prezydenckiego projektu tzw. ustawy frankowej. "Odejście od formuły obligatoryjnego przewalutowania kredytów przez banki na rzecz wprowadzania bodźców regulacyjnych zachęcających banki do takich posunięć została dobrze przyjęta przez rynek walutowy, gdyż potencjalnie rozkłada w czasie jego koszty dla sektora bankowego" - czytamy.
Analitycy PKO BP dodali, że na polskim rynku długu doszło do dalszych spadków rentowności na całej krzywej. "10-letnie obligacje były notowane we wtorek nawet poniżej 2,80 proc., jednak ostatecznie powróciły powyżej tego poziomu pod koniec sesji. Reakcja na rynku było spowodowana przede wszystkim przedstawieniem projektu prezydenckiej ustawy o konwersji kredytów we frankach szwajcarskich" - wskazuje bank.