Decyzja o nowej stawce opóźnia się. Ale reforma wskaźników referencyjnychw Polsce ma być zakończona zgodnie z planem.

Jutro powinniśmy się dowiedzieć, jaka stawka docelowo zastąpi WIBOR w ramach reformy wskaźników referencyjnych. Tak wynika z poniedziałkowej wypowiedzi Tadeusza Białka, prezesa Związku Banków Polskich, który kieruje pracami Narodowej Grupy Roboczej zajmującej się reformą. Na jutro jest zaplanowane spotkanie tego gremium.

Decyzja o zastąpieniu WIBOR-u nową stawką została podjęta ponad dwa lata temu. Zapowiedział to wiosną 2022 r., w trakcie cyklu podwyżek stóp procentowych, które wywindowały do rekordowych poziomów oprocentowanie hipotek ówczesny premier Mateusz Morawiecki. Na polskim rynku dominują kredyty o oprocentowaniu zmiennym, dla którego podstawą jest właśnie WIBOR.

Uzasadnieniem dla zmiany było to, że WIBOR jest ustalany na podstawie deklaracji banków, nie zaś dokonywanych przez nie transakcji. Spośród kilku wskaźników transakcyjnych wybrano WIRON – obejmujący jednodniowe transakcje depozytowe zawierane pomiędzy bankami, ale też przyjmowane przez nie depozyty dużych firm. Wiosną tego roku okazało się jednak, że WIRON nie będzie docelową stawką.

– Musimy mieć absolutną pewność, że nowy wskaźnik będzie bardzo dobrze przygotowany. I nie będzie podlegał takiej zmienności, jak WIRON. Ta zmienność utrudniała jego wdrażanie na masową skalę. Powodowała też większą niepewność zwłaszcza ze strony inwestorów zagranicznych – wyjaśniał na poniedziałkowym spotkaniu z dziennikarzami Białek.

Na początku roku pisaliśmy najpierw o wynikającej z konstrukcji wskaźnika trwającej miesiąc czasowej obniżce jednomiesięcznej stawki WIRON, na której miało się opierać oprocentowanie kredytów („Styczniowa promocja WIRON-owych odsetek” z 22 lutego br.), a później o postępowaniach nadzoru wobec banków w związku z nieprzestrzeganiem unijnego rozporządzenia BMR dotyczącego wskaźników referencyjnych – prawdopodobnie w związku z dostarczaniem danych do obliczania wskaźnika WIRON („WIRON-owy kłopot banków” z 6 marca br).

Wybór nowej stawki w miejsce WIRON-u był zapowiadany na lato

Zdaniem Tadeusza Białka przesunięcie w czasie decyzji nie spowoduje opóźnienia w całej procedurze „tranzycji stawek”. Ma ona się zamknąć wraz z końcem 2027 r. Ale mapa drogowa będzie uaktualniona. – Przede wszystkim jeśli chodzi o rozpoczęcie nowej produkcji (kredytów opartych na nowej stawce – red.). Nieliczne banki, które stosowały WIRON, zaprzestały tego, a jeden wrócił nawet do WIBOR-u – mówił szef ZBP.

Na powrót do WIBOR-u jako podstawy oprocentowania hipotek o zmiennej stopie zdecydował się niedawno ING Bank Śląski, który jako pierwszy wprowadzał WIRON.

„Nietransakcyjny” charakter WIBOR-u jest podstawą do kwestionowania tej stawki przez część kredytobiorców i ich prawników. Jedna z tego typu spraw trafiła już do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Pod koniec października mija termin, w którym swoje stanowisko w tej sprawie powinien przedstawić polski rząd. Kilka dni później swoją opinię w tej sprawie powinna przedstawić Komisja Europejska.

Według Tadeusza Białka rozstrzygnięcie będzie miało znaczenie nie tylko dla naszego rynku finansowego. – WIBOR jest jednym z pięciu wskaźników ujętych w załączniku do rozporządzenia BMR. Jest więc częścią prawa unijnego oprócz takiego wskaźnika jak funkcjonujący w strefie euro EURIBOR. Negatywne rozstrzygnięcia dotyczące WIBOR-u miałyby wpływ również na inne wskaźniki. Efekt 'zarażania' miałby charakter ogólnoeuropejski. Liczymy na to, że KE, przedkładając swoje stanowisko, będzie miała na uwadze również ten aspekt – mówił dziennikarzom Białek.

Gdyby występującym w imieniu konsumentów prawnikom udało się zakwestionować WIBOR, powtórzyłaby się sytuacja związana z hipotekami we frankach – fala pozwów sądowych i konieczność tworzenia przez banki rezerw na ryzyko prawne. Finansiści podkreślają jednak, że tym razem skala strat mogłaby być większa. W grę wchodziłyby nawet setki miliardów złotych. ©℗

Rozstrzygnięcie będzie miało znaczenie nie tylko dla naszego rynku finansowego