Wysokie deficyty odbijają się na wielkości zadłużenia i kosztach jego obsługi. "Wartość referencyjną" przekroczy dług według definicji UE. Krajowe progi nie będą przekroczone. Rząd przyjął projekt budżetu na 2025 r. Pomimo powodzi deficytu nie zwiększono
W 2026 r. nasz dług publiczny liczony zgodnie ze standardami unijnymi przekroczy próg 60 proc. produktu krajowego brutto. Tak wynika z przyjętej w sobotę 28 września przez rząd strategii zarządzania długiem publicznym. Oznacza to przekroczenie kolejnego – po relacji deficytu sektora rządowego i samorządowego – progu wynikającego z reguł obowiązujących w Unii Europejskiej.
Koszty obsługi długu puchną
„Prognozowana relacja długu sektora instytucji rządowych i samorządowych (wg definicji UE, dług EDP) do PKB wyniesie 54,6 proc. w 2024 r. i 58,4 proc. w 2025 r., następnie wzrośnie do 61,3 proc. w 2027 r., a w 2028 r. obniży się do 61,2 proc. Wartość referencyjna relacji długu EDP do PKB na poziomie 60 proc. zostanie przekroczona w 2026 r.” – napisano w komunikacie po posiedzeniu rządu.
Faktycznie wyniki mogą być jednak gorsze. „Przy założeniu pełnego wykonania limitu deficytu zapisanego w projekcie ustawy budżetowej na rok 2025 relacja do PKB państwowego długu publicznego wyniosłaby w 2025 r. 47,9 proc., a długu sektora instytucji rządowych i samorządowych 59,8 proc. PKB” – czytamy w rządowej informacji.
Będzie to miało przełożenie na koszty obsługi długu publicznego. W przyszłym roku mają one nie przekroczyć 75,5 mld zł wobec tegorocznego limitu na poziomie 66,5 mld zł. Będzie to odpowiadało 1,9 proc. PKB. „Strategia zakłada, że koszty obsługi długu wzrosną do ok. 2,3 proc. PKB w latach 2027-2028”. Biorąc pod uwagę, że nominalny PKB będzie rósł, w 2027 r. można się spodziewać przekroczenia przez koszty obsługi długu progu 100 mld zł.
Krajowe progi niezagrożone
Deficyt i dług według metodyki unijnej mają znaczenie dla nałożonej na Polskę procedury nadmiernego deficytu. Bruksela będzie wymagała od nas obniżki deficytu finansów. W najbliższych latach nie ma natomiast ryzyka ostrych cięć budżetowych, jakie wymuszałoby przekraczanie progów zadłużenia określonych w ustawie o finansach publicznych i konstytucji, czyli 55 i 60 proc. PKB. Krajowe przepisy opierają się bowiem na innej definicji długu, nieobejmującej części pozycji, które są wliczane do długu według definicji UE.
„Przy przyjętych założeniach prognozowana relacja państwowego długu publicznego do PKB wyniesie 43,3 proc. w 2024 r. i 47,1 proc. w 2025 r., następnie będzie wzrastała do 48,6 proc. w 2027 r., a w ostatnim roku prognozy obniży się do 48,3 proc. W horyzoncie strategii relacja państwowego długu publicznego do PKB pozostanie bezpiecznie poniżej progu ostrożnościowego 55 proc. określonego w ustawie o finansach publicznych” – napisano w sobotnim komunikacie.
Budżet 2025: deficyt praktycznie bez zmian, powodziowe przesunięcia w wydatkach
Rząd przyjął również w sobotę ostateczny projekt ustawy budżetowej, który zostanie skierowany do Sejmu (powinno to nastąpić do końca września). „Dochody budżetu państwa mają wynieść 632,85 mld zł. Wydatki pozostaną bez zmian i ukształtują się na poziomie 921,62 mld zł. Deficyt budżetu państwa ma wynieść 288,77 mld zł” – podała Kancelaria Premiera.
Prognoza dochodów została minimalnie podniesiona. Ma to związek z powodzią i przesunięciem terminów płatności zaliczek podatkowych dla podmiotów, które zostały poszkodowane w wyniku działania żywiołu. Wyższe dochody oznaczają nieznaczne obniżenie limitu deficytu. W wersji przyjętej pod koniec sierpnia i skierowanej do konsultacji w ramach Rady Dialogu Społecznego deficyt wynosił równo 289 mld zł.
Chociaż łączna kwota wydatków nie została zmieniona, to nastąpiły w nich przesunięcia. To również rząd tłumaczy powodzią. O 2,2 mld zł do 3,2 mld zł zwiększono rezerwę celową na przeciwdziałanie i usuwanie skutków klęsk żywiołowych. „Zmniejszono środki planowane w rezerwach, co do których istniała taka możliwość, i które nie są wprost zależne od czynników obiektywnych, tj. m.in. rezerwę na zobowiązania Skarbu Państwa (zmniejszenie o 400 mln zł), rezerwę ogólną (zmniejszenie o 279 mln zł)” – podaje rząd. O 420,2 mln zł podniesiono wydatki na mieszkalnictwo. Mają one wynieść 4,7 mld zł.
Założenia makroekonomiczne bez zmian
Finalna wersja projektu budżetu opiera się na tych samych założeniach makroekonomicznych, co dokument z sierpnia. Rząd spodziewa się więc wzrostu gospodarczego na poziomie 3,9 proc. i średniorocznej inflacji wynoszącej 5 proc. Deficyt sektora publicznego liczony zgodnie z metodologią unijną ma wynieść 5,5 proc. PKB, a według metodologii krajowej – 7,3 proc. PKB.