Niemal 1,7 mld zł na odkupienie akcji od udziałowców mniejszościowych, a także kapitał na zagraniczną ekspansję prywatnego już przedsiębiorstwa, zamierza wyłożyć CVC Capital Partners, duża firma z branży private equity.
W środę giełdowe notowania akcji Comarchu, jednej z największych krajowych firm informatycznych, drożały o ponad 10 proc., a ich cena doszła do najwyższego w historii poziomu 320 zł. Inwestorzy zareagowali na zamiar ogłoszenia wezwania przez firmę Aspa, kontrolowaną przez jeden z funduszy CVC Capital Partners, w efekcie którego chce ona kupić ponad 5 266 tys. akcji Comarchu, płacąc za każdą 315,4 zł. Akcje znajdujące się w posiadaniu inwestorów giełdowych stanowią 64,8 proc. wszystkich wyemitowanych, ale dają jedynie 34,81 proc. głosów na walnym zgromadzeniu. Niemal 35 proc. udziałów pozostaje w rękach rodziny Filipiaków – żony i pozostałych spadkobierców zmarłego w zeszłym roku Janusza Filipiaka, założyciela i prezesa firmy od 1991 r. Uprzywilejowanie części tych akcji w ten sposób, że każda uprawnia do pięciu głosów na walnym zgromadzeniu, daje rodzinie kontrolę nad firmą. Filipiakowie ogłosili wezwanie na akcje wspólnie z CVC, a nowy udziałowiec Comarchu ma być ich partnerem w rozwoju firmy.
– Do tej pory Comarch samodzielnie budował obecność międzynarodową i bazę klientów. Potrzebujemy jednak wsparcia i doświadczenia w prowadzeniu dużych międzynarodowych transakcji M&A, które wydają się niezbędne, żeby zbudować odpowiednią międzynarodową skalę. Wierzę, że dzięki CVC będziemy w stanie zrealizować ambitny plan rozwoju, który nie byłby możliwy do realizacji przez spółkę giełdową ze względu na liczne ograniczenia – mówi DGP Elżbieta Filipiak, żona Janusza Filipiaka i przez ostatnie 22 lata szefowa rady nadzorczej Comarchu, uzasadniając decyzję o wycofaniu firmy z giełdowych notowań. Elżbieta Filipiak deklaruje, że rodzina nie zamierza sprzedawać swoich udziałów w Comarchu.
Zagraniczna ekspansja firmy była jednym ze strategicznych celów Janusza Filipiaka. W zeszłym roku Comarch miał 1,8 mld zł przychodów, z czego 52 proc. zrealizował na ponad 70 rynkach zagranicznych. W latach 2022 i 2023 udział przychodów z zagranicy wynosił 58 proc. Od kilku lat wyniki firmy nie poprawiały się. Po raz pierwszy granicę 100 mln zł zysku wypracowanego w 12 miesięcy, Comarch osiągnął w IV kw. 2019 r. Po opublikowaniu ostatniego raportu finansowego roczny zysk netto spółki zamknął się kwotą 104 mln zł, o 1 mln zł niższą niż 4,5 roku wcześniej. Od kilku kwartałów nie rosły już także przychody firmy. Prezes Comarchu przestał nim zarządzać we wrześniu zeszłego roku, kiedy w stanie krytycznym trafił do szpitala. W grudniu zmarł.
Operacja wycofania z giełdy powiedzie się, jeśli po zakończeniu wezwania działający w porozumieniu akcjonariusze będą posiadać przynajmniej 95 proc. akcji Comarchu. Wówczas będą mogli ogłosić przymusowy wykup pozostałych. Jak ocenił w rozmowie z redakcją PAP Biznes Piotr Bogusz, analityk Erste Securities, cena w wezwaniu „wydaje się na odpowiednim poziomie”.
– Spółka stoi przed wyzwaniem coraz silniejszej konkurencji w branży i potrzeby wejścia na ścieżkę rozwoju poza granicami Polski. CVC jest gotowe zainwestować znaczący kapitał w transformację firmy oraz wspierać jej ekspansję międzynarodową poprzez nasz know-how i globalną sieć – powiedział Krzysztof Krawczyk, partner w CVC Capital Partners, cytowany w komunikacie prasowym.
CVC działa od 1981 r. i zarządza kwotą 193 mld euro powierzoną firmie przez inwestorów. W Polsce obecne jest od 2015 r. W zeszłym roku za ponad 6 mld zł CVC sprzedało na rzecz państwowego PGE firmę PKP Energetyka.
W związku z planowanym wezwaniem prezes Comarchu Anna Pruska, córka Janusza Filipiaka, zapowiedziała, że firma zamknie nierentowne projekty, sprzeda nieproduktywne aktywa i zoptymalizuje zatrudnienie. Można zatem się zastanawiać, czy z grupy kapitałowej zniknie Cracovia, którą zarządzał Janusz Filipiak. W grudniu 2023 r. za ok. 21 mln zł Comarch wykupił jedną trzecią akcji klubu, które należały wcześniej do miasta, i stał się posiadaczem 99,8 proc. akcji. Jak zapewnia Elżbieta Filipiak, „planowana transakcja nie zmienia nic w relacjach spółki z klubem”. ©℗
Współpraca Krystian Rosiński