Posłowie nie mogą się doprosić stanowiska rządu. Opinia resortu finansów jest negatywna.
W sejmowej komisji polityki społecznej i rodziny są dwa projekty dotyczące emerytur stażowych – obywatelski (złożony przez NSZZ „Solidarność”) oraz poselski, autorstwa Lewicy. Oba zakładają to samo: możliwość przejścia na emeryturę po wypracowaniu 35 lat okresów składkowych i nieskładkowych w przypadku kobiet i 40 lat w przypadku mężczyzn. Oznacza to, iż jeśli ktoś zaczął pracę w wieku 18 lat i pracował nieprzerwanie, to będzie mógł uzyskać świadczenie siedem lat przed osiągnięciem wieku emerytalnego. Z tego rozwiązania będą mogły skorzystać osoby urodzone po 31 grudnia 1948 r. (czyli objęte nowym systemem emerytalnym). Szacuje się, że dziś uprawnionych byłoby nawet 500 tys. pracujących.
Związkowcy naciskają
Temat emerytur stażowych powrócił na forum za sprawą listu Piotra Dudy do marszałka Sejmu. Szef Solidarności stwierdził w nim, że Sejm nie zajął się projektami, ponieważ Szymon Hołownia nie wysłał wniosku o opinię do resortu rodziny. „Informacja ta została potwierdzona na posiedzeniu plenarnym RDS (Rady Dialogu Społecznego – red.) 25 czerwca 2024 r. przez Panią Minister Agnieszkę Dziemianowicz-Bąk” – napisał Piotr Duda.
Renata Górna z Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych podniosła konieczność prowadzenia dalszych prac nad ustawami w trakcie ostatniego posiedzenia sejmowej komisji polityki społecznej i rodziny. Jej przewodnicząca Katarzyna Ueberhan powiedziała, że one trwają, i zasugerowała, że projekty mogą trafić na obrady komisji pod koniec lipca. – Prawdopodobnie następne posiedzenie zaczniemy od kwestii renty socjalnej, a emerytury stażowe zaplanowaliśmy na jego koniec – doprecyzowała. Na stronie sejmowej komisji polityki społecznej i rodziny nie ma jeszcze terminu następnego posiedzenia.
Mimo to ocenia takie postawienie sprawy przez przewodniczącą jako „budujące”. – Na pewno związkowcy z OPZZ nie odpuszczą tego tematu. Dyskusja, niestety bez finału, toczy się już od 10 lat i wiemy, że to bardzo oczekiwane i potrzebne rozwiązanie – mówi przedstawicielka OPZZ.
Jakie stanowisko rządu?
W odpowiedzi na nasze pytania Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej informuje, że wniosek trafił już do resortu. „Aktualnie trwają prace mające na celu sformułowanie stanowiska” – wyjaśnia biuro prasowe, lecz nie precyzuje, kiedy można się tego stanowiska spodziewać.
Posłowie chcą ponaglić rząd, sięgając po interpelacje. 5 lipca Katarzyna Ueberhan oraz Tadeusz Tomaszewski, poseł sprawozdawca projektu Lewicy, napisali w tej sprawie do Macieja Berka, przewodniczącego Stałego Komitetu Rady Ministrów. 13 czerwca natomiast Tomaszewski zwrócił się do MRPiPS, lecz na razie wiceminister Sebastian Gajewski przedłużył czas na odpowiedź.
– Przewodnicząca komisji skierowała swoją korespondencję z urzędami i ministrami do pana marszałka Szymona Hołowni, który już wysłał własne pisma dotyczące przygotowania stanowiska rządu w tej sprawie – mówi Tomaszewski.
Bez poparcia
Negatywną opinię dla emerytur stażowych przekazało sejmowej komisji Ministerstwo Finansów. Do jej treści dotarł serwis gazetaprawna.pl (więcej w artykule „Ministerstwo Finansów miażdży projekt dot. emerytur stażowych”). Resort wymienia wiele zagrożeń związanych z tym rozwiązaniem, m.in. zwiększony odpływ ludzi z rynku pracy i zmniejszenie przychodów ze składek.
MF wskazuje też, że autorzy obu projektów niewłaściwie oszacowali koszty. Według projektu poselskiego emerytury stażowe miałyby kosztować Fundusz Ubezpieczeń Społecznych dodatkowe 13 mld zł w pierwszym roku, a według obywatelskiego – od 12,2 mld zł do 21,4 mld zł rocznie. Tymczasem resort wskazuje, że ten koszt wyniesie 25 mld zł w 2025 r., a potem będzie stopniowo spadać, do 14,7 mld zł w 2036 r.
Oskar Sobolewski, ekspert ds. emerytur i rynku pracy w HRK Payroll Consulting, zauważa, że propozycja w obecnym wariancie jest de facto dalszym obniżaniem i tak już niskiego wieku emerytalnego. – Jeżeli mamy rozmawiać o emeryturach stażowych, to powinniśmy dyskusję zacząć od reformy podnoszącej, a przynajmniej wyrównującej wiek emerytalny dla kobiet i mężczyzn. Wtedy emerytury stażowe miałyby sens jako alternatywa dla osób, które faktycznie w młodym wieku zaczęły pracę – uważa Sobolewski. ©℗