Wysoki koszt pieniądza pozwala zwiększać zyski bankom. Na świecie coraz więcej krajów łagodzi politykę monetarną.
Dziś kończy się dwudniowe posiedzenie Rady Polityki Pieniężnej. Analitycy zgodnie oczekują, że nie zmieni ona oprocentowania i główna stopa banku centralnego nadal będzie wynosić 5,75 proc. Jest na tym poziomie od października ub.r.
„W warunkach inflacji bazowej powyżej celu inflacyjnego i jej uporczywego charakteru nie sądzimy, aby w tym roku RPP zdecydowała się na obniżkę stóp procentowych” – napisali w środowym komentarzu ekonomiści Banku Millennium.
Według wstępnych danych Głównego Urzędu Statystycznego ceny płacone przez konsumentów były w kwietniu średnio o 2,4 proc. wyższe niż rok wcześniej. Oznacza to pierwsze od ponad roku przyspieszenie inflacji. W marcu 12-miesięczne tempo wzrostu cen wynosiło 2 proc. Wzrost inflacji był spodziewany – w głównej mierze z powodu powrotu 5-proc. stawki VAT na artykuły żywnościowe.
Celem NBP jest inflacja na poziomie 2,5 proc., z dopuszczalnym pasmem odchyleń o 1 pkt proc. w górę i w dół. Poniżej punktowego celu inflacja była pierwszy raz od lutego 2021 r.
Inflacja bazowa, która pokazuje wpływ popytu na ceny i na którą bank centralny jest w stanie oddziaływać poprzez zmianę stóp procentowych, idzie w dół. Ale według szacunków analityków w kwietniu wciąż wynosiła co najmniej 4 proc.
Brak zmian stóp procentowych to zła wiadomość dla kredytobiorców i dla tych, którzy chcą wziąć kredyt. Z danych banku centralnego wynika, że średnie oprocentowanie kredytów na cele konsumpcyjne wynosiło w marcu 11,5 proc., zaś hipotek – 7,6 proc. Stawki tych pierwszych w porównaniu z marcem ub.r. się nie zmieniły, chociaż główna stopa NBP spadła w tym czasie o 1 pkt proc. W przypadku kredytów mieszkaniowych w ciągu roku nastąpiła obniżka o 1,1 pkt proc. Firmy za zaciągane kredyty płaciły odsetki w wysokości 7,7 proc. Tu jest taniej o 1 pkt proc.
Przeciętne oprocentowanie depozytów dla klientów indywidualnych w porównaniu z marcem ub.r. obniżyło się o 1,5 pkt proc., do 4,3 proc. W największym stopniu ten trend dotknął najdłuższych lokat terminowych – w przypadku zakładanych na więcej niż rok miał miejsce spadek z 5,5 proc. do 2,7 proc.
Obniżenie oprocentowania depozytów w większym stopniu niż kredytów pomaga bankom. NBP podał w środę, że zysk sektora bankowego w I kw. br. wyniósł niemal 10,3 mld zł. To o 17 proc. więcej niż rok wcześniej. Wynik z tytułu odsetek – składa się na niego głównie różnica między kosztem depozytów a dochodami z kredytów – urósł o 13 proc., do 25,6 mld zł. Nominalna wielkość zysku banków poszła w górę, ale stopa zwrotu z kapitału była w I kw. nieznacznie niższa niż rok wcześniej. Jak wynika z wyliczeń DGP, wyniosła 15,2 proc.
Po serii podwyżek z lat 2021 i 2022 RPP przez dłuższy czas utrzymywała główną stopę na poziomie 6,75 proc. We wrześniu i październiku ub.r. dokonała dwóch obniżek – łącznie o 1 pkt proc. Wielu ekonomistów oceniało to jako ruchy, które miały sprzyjać w wyborach Zjednoczonej Prawicy. Teraz NBP nie zapowiada łagodzenia polityki pieniężnej.
Łagodzenie polityki pieniężnej
Ale na świecie nie brakuje banków centralnych, które już podejmują takie decyzje. W środę obniżki stóp procentowych dokonał Riskbank. Główna stopa spadła tam o 0,25 pkt proc., do 3,75 proc. Chociaż Szwedzi mówią o niepewności co do zachowania inflacji w przyszłości, to deklarują, że w II półroczu możliwe są jeszcze dwie kolejne obniżki.
Szwecja to pierwsza rozwinięta gospodarka, w której proces luzowania polityki pieniężnej już się rozpoczął. Powszechne oczekiwanie jest takie, że już tylko tygodnie dzielą nas od pierwszej obniżki stóp w strefie euro. Na cięcia zdecydowało się wiele rynków wschodzących, w tym kraje z naszego regionu – Czechy i Węgry.
Na Węgrzech od października ub.r. było już siedem rund luzowania polityki pieniężnej. Ostatnia taka decyzja została podjęta w kwietniu. Szybkiej obniżki kosztu pieniądza domaga się rząd. Bank centralny jest bardziej ostrożny z uwagi na słabość forinta, która przeszkadza w ograniczaniu inflacji.
Czesi zaczęli obniżać stopy w końcówce ubiegłego roku. W tym roku dokonali trzech redukcji – łącznie o 1,5 pkt proc. Przez pięć lat stopy procentowe w Czechach były wyższe niż w Polsce (z wyłączeniem krótkich momentów, gdy „podwyżkowe” posiedzenie naszej RPP wypadało wcześniej niż u naszych południowych sąsiadów). Ostatnio to się jednak zmieniło. Równocześnie w Czechach inflacja znalazła się już na pożądanym poziomie 2 proc. i ma się utrzymać w horyzoncie oddziaływania polityki pieniężnej. U nas w końcu tego roku spodziewane jest przyspieszenie nawet do ponad 5 proc. ©℗