Dla światowych rynków finansowych to nie był dobry początek roku. Bez wątpienia jednym z powodów spadków na rynkach akcji było to, że Rezerwa Federalna pod rządami Janet Yellen podniosła stopy i zasygnalizowała taką możliwość w przyszłości. W ciągu ostatniego półrocza Janet Yellen chętnie dawała do zrozumienia, że Fed powinien prowadzić taką właśnie politykę. Motywacją z pewnością był postępujący spadek bezrobocia.
Innymi słowy Janet Yellen opiera swoje działania na czymś, co ekonomiści nazywają krzywą Phillipsa. Teoria stojąca za tą krzywą przewiduje, że między bezrobociem a inflacją zachodzi zależność: gdy bezrobocie spada, inflacja powinna rosnąć. Problem szefowej Fed polega jednak na tym, że mimo spadku bezrobocia w Stanach Zjednoczonych, praktycznie nie ma dowodów na wzrost wynagrodzeń, a inflacja pozostaje znacząco poniżej celu inflacyjnego Fed, określonego na poziomie 2 proc.
W rzeczywistości ostatnio oczekiwania inflacyjne rynków finansowych znacząco zmalały. Z tego punktu widzenia Rezerwa Federalna powinna raczej obniżać stopy procentowe, niż je zwiększać. Co więcej, istnieje powód do podejrzeń, że Yellen zamierza powtórzyć pomyłkę jednego ze swoich poprzedników w fotelu szefa amerykańskiego systemu banków centralnych Arthura Burnsa. Tyle że a rebours. Burns również skupił się na zależnościach wynikających z krzywej Phillipsa i gdy w latach 70. bezrobocie rosło, uznał, że powinno to prowadzić do obniżenia inflacji, po czym złagodził politykę monetarną. Jednak krzywa Phillipsa okazała się myląca i zamiast spadku inflacji polityka Burnsa doprowadziła do jej wzrostu.
Są powody, by uważać, że Janet Yellen powtarza ten błąd, sądząc, że inflacja wkrótce zacznie rosnąć, skoro bezrobocie pozostaje niskie. W konsekwencji polityka pieniężna staje się zbyt restrykcyjna. Oczywiście pytanie, czy uparte naleganie na podwyżkę stóp sprowadzi na Stany Zjednoczone recesję, pozostaje otwarte, ale biorąc pod uwagę doświadczenia historyczne, jest się czego obawiać. Jedną z poszlak może dostarczyć rzut oka na wskaźnik ISM. Gdy jego wartość jest bliska 50, amerykańska gospodarka w długim terminie szybciej lub wolniej, ale rośnie. Jeśli jednak ISM spada poniżej 50, wróży to spowolnienie. W ostatnich miesiącach wskaźnik ISM rzeczywiście spadł poniżej 50.
Od 1948 r. Rezerwa Federalna tylko sześciokrotnie podniosła stopy w sytuacji, w której ISM nie osiągał 50. W pięciu przypadkach amerykańska gospodarka po sześciu miesiącach od podwyżki znajdowała się w recesji. Teraz jesteśmy świadkami kolejnej tego typu sytuacji: w grudniu 2015 r., gdy stopy wzrosły, wskaźnik ISM nie przekraczał 50. Czyżbyśmy więc zmierzali w stronę recesji? Trudno powiedzieć. Ale jeśli upór Janet Yellen doprowadzi do dalszego podnoszenia stóp, trudno będzie jej uniknąć. Z drugiej strony, jeśli szefowa Fed uświadomi sobie wkrótce ryzyka recesyjno-deflacyjne i zapowie obniżki stóp, wciąż będzie można uniknąć spadku PKB.