Poniedziałkowa sesja rozpoczyna się próbą odreagowania słabości PLN i spadkiem EURPLN w kierunku 4,35 (co wywołało nawet plotki o obecności BGK na rynku). Ruch jest jednak relatywnie niewielki i póki co małe są szanse na silniejsze, kilkugroszowe przesunięcie. Dominuje wyczekiwanie na środową decyzję Fed, który prawdopodobnie po raz pierwszy od 2006 roku podniesie stopy procentowe.

Taka decyzja zaskoczeniem już nie będzie, przez co dla reakcji rynkowej kluczowe będzie z jaką perspektywą dalszej ścieżki stóp zostawi nas Fed. W tym kontekście ważne będą przede wszystkim komentarze z konferencji J. Yellen i treść komunikatu, jak też i nowe prognozy w tym założenia przedstawicieli Fed odnośnie tego na jakim poziomie znajdą się stopy na koniec najbliższych lat. W ostatnich prognozach zakładano 3 lub 4 podwyżki w 2016 roku, wobec obecnych oczekiwań rynku na 2 podwyżki. Komentarze Fed skupiały się natomiast na tym, że stopy procentowe będą podwyższane powoli, co sugerowałoby, że przedstawiciele Fed powinni stonować swoje prognozy. Jeżeli tak rzeczywiście się stanie byłby to gołębi sygnał, który powinien osłabić dolara, a wesprzeć złotego. Ryzyko alternatywnego scenariusza jest jednak spore, przez co i szanse ruchu EURPLN na 4,40 wydają się dość wysokie. Przede wszystkim natomiast bieżący tydzień powinien przynieść wysokie wahania kursu USDPLN i rozstrzygnięcie, czy rok 2015 zakończy się nad czy poniżej 4,0. Bez względu na krótkoterminowy bilans po decyzji Fed, średnioterminowa ścieżka kursu pozostanie raczej wzrostowa i należy liczyć się z tym, że w przyszłym roku będziemy częściej płacić za dolara więcej niż 4 PLN.

W tle decyzji Fed w tym tygodniu pozostaną prawdopodobnie najbliższe liczne publikacje danych z Polski. Rozpocznie je wynik rachunku obrotów bieżących za październik, który poda dziś NBP. W piątek poznaliśmy dane z GUS, które pokazały nadwyżkę w handlu, co sugeruje możliwe odchylenie w górę w dzisiejszym wyniku bilansu rachunku obrotów bieżących.

Najciekawsze dane z Polski poznamy natomiast w czwartek: produkcję przemysłową, sprzedaż detaliczną i inflację PPI. Kalendarz tym razem powinien sprzyjać przyspieszeniu produkcji przemysłowej, jak i budowlanej, choć drugi ze wskaźników może wskazać na dalsze kurczenie się sektora w skali roku. Odbicie cen i popyt konsumpcyjny powinny z kolei prowadzić do wyraźnego przyspieszenia sprzedaży detalicznej.