Gdy na rozpoczęcie sesji na Wall Street rozległ się tradycyjny dzwonek ceny akcji zaczęły lecieć na łeb na szyję. W ciągu kilku minut wskaźnik Dow Jones spadł o ponad 1000 punktów. Później sytuacja się odwróciła i giełda niemal odrobiła straty. Przed zamknięciem notowań znów wziął górę pesymizm i sesja zakończyła się trzy i pół procentowym spadkiem Dow Jones.
Spadki w Azji, Europie i USA drastycznie obniżyły wartość akcji na świecie. O tym, że inwestorzy szukają bezpiecznej lokaty dla swoich pieniędzy świadczy spadek oprocentowana obligacji amerykańskiego rządu.
Eksperci apelują do inwestorów o spokój. Zwracają uwagę, że reakcja na problemy Chin jest nieproporcjonalna i że gospodarka amerykańska ma się całkiem dobrze. W podobnym tonie wypowiedział się wczoraj Biały Dom. Rzecznik prezydenta Baracka Obamy Josh Ernest podkreślił, że gospodarka Stanów Zjednoczonych opiera się na mocnych fundamentach.