Grzegorz Maliszewski, główny ekonomistka Banku Millennium mówi w rozmowie z DGP, że niższy odczyt listopadowej inflacji nie oznacza, że najgorsze już za nami. Szczyt może przypaść na I kwartał 2023 r., a pod koniec przyszłego roku inflacja może być jednocyfrowa, choć w dalszym ciągu będzie to poziom wyraźnie powyżej celu NBP.

Według wstępnych danych GUS inflacja w listopadzie wyniosła 17,4 proc. rok do roku. Jak ocenia pan ten odczyt?

Dzisiejsze dane to spora, pozytywna niespodzianka. Wyraźnie niższy od oczekiwań był nie tylko roczny wskaźnik inflacji, ale warto też zwrócić uwagę, że w ujęciu miesiąc do miesiąca inflacja wyniosła 0,7 proc., co jest najsłabszym przyrostem od lipca br. Może to wskazywać na pewne osłabienie względem ostatnich miesięcy narastania presji kosztowej w gospodarce, a także, w mniejszym stopniu, kurczącą się siłę popytu, co ogranicza możliwości firm do ochrony marż. W kierunku ograniczania inflacji działa też spadek cen ropy naftowej, ale też części innych cen surowców na rynkach zagranicznych, co w połączeniu z umocnieniem złotego w ostatnich tygodniach, powinno pomóc ograniczyć presję kosztową.

Czy szczyt inflacji mamy już za sobą, czy jednak w kolejnych miesiącach możemy znów spodziewać się przyspieszenia tempa wzrostu cen?

Niższy odczyt listopadowej inflacji nie oznacza, iż osiągnęła ona szczyt. Zgodnie z informacjami rządowymi w 2023 r. powrócą do wcześniejszych poziomów stawki podatku VAT na energię elektryczną i cieplną, paliwa oraz gaz ziemny, co może podnieść wskaźnik cen konsumpcyjnych (CPI) na początku przyszłego roku o około 2,5 pkt proc. Jednocześnie nie wiemy, w jaki sposób Główny Urząd Statystyczny uwzględni rozwiązania w ramach zamrożenia cen energii elektrycznej, ale jest to czynnik potencjalnie podnoszący indeks CPI. W mojej ocenie szczyt inflacji osiągnięty zostanie w I kw. 2023 r. i dalsze miesiące przyniosą jej spadek, choć będzie to proces powolny. Pod koniec 2023 r. inflacja może być jednocyfrowa, choć w dalszym ciągu będzie to poziom wyraźnie powyżej celu banku centralnego.

Oprócz inflacji poznaliśmy dziś odczyt PKB za III kwartał, który wyniósł 3,6 proc. rok do roku. Jak te dane mogą wpłynąć na przyszłe decyzje Rady Polityki Pieniężnej?

Opublikowane dane, potwierdzające silne hamowanie gospodarki, w połączeniu z pozytywną niespodzianką inflacyjną w listopadzie, nie zmieniają zasadniczo oceny perspektyw polityki pieniężnej w najbliższych miesiącach. W mojej ocenie Rada Polityki Pieniężnej będzie kontynuowała postawę „waint-and-see” chcąc ocenić skutki dotychczasowych decyzji. Obecna Rada większy akcent kładzie na ryzyko silnego wyhamowania wzrostu gospodarczego niż ryzyko utrzymania się inflacji na podwyższonym poziomie, dlatego też nie będzie spieszyła się z ewentualnymi podwyżkami stóp pomimo utrzymywania się inflacji na wysokich poziomach. Zestaw dzisiejszych danych wspiera tę postawę.