Braki kapitałowe zagrożonej upadłością instytucji były większe niż 3,6 mld zł, o których informował BFG.

Bankowy Fundusz Gwarancyjny, ogłaszając przymusową restrukturyzację Getin Noble Banku, podawał, że jego ujemne kapitały to 3,6 mld zł. Z opracowania na zlecenie BFG przygotowanego przez firmę doradczą Deloitte wynika jednak, że sytuacja mogła być jeszcze gorsza – ujemne „aktywa netto” banku kontrolowanego przez Leszka Czarneckiego można było oszacować na od 4,5 mld zł do nawet 8,5 mld zł.
Zróżnicowane podejście do wyceny stosuje się po to, by wybrać odpowiednią ścieżkę postępowania wobec zagrożonego upadłością banku. Od zgody na bankructwo, co wiąże się z koniecznością wypłaty środków gwarantowanych przez BFG, przez znalezienie inwestora dla całej instytucji lub jej części, aż po wykorzystanie tzw. instytucji pomostowej, jak zrobiono w przypadku GNB.
W tzw. pierwszym oszacowaniu eksperci Deloitte wyliczyli, że bank powinien mieć rezerwy wyższe, niż podawał w sprawozdaniu za I kw. o niemal 3 mld zł (chodzi przede wszystkim o rezerwy na hipoteki walutowe), a wartość należności była o ponad 400 mln zł mniejsza, niż raportował bank. Brak perspektywy zysków powinien również powodować zmniejszenie niemal do zera aktywa z tytułu podatku dochodowego, wykazywanego w sprawozdaniu na poziomie ponad 730 mln zł. To właśnie te korekty sprawiły, że zamiast ponad 540 mln zł na plusie GNB powinien wykazać 3,6 mld zł ujemnych kapitałów.
Oszacowanie drugie mówi o tzw. wartości zachowanej banku, wartości zbycia i wartości likwidacyjnej. W pierwszym przypadku ujemne kapitały wyliczono na 4,5 mld zł, w drugim na 5,4 mld zł, a w trzecim – na 8,5 mld zł. Różnice wynikają głównie z innej wyceny portfela kredytowego. W pierwszym przypadku kredyty, które według pierwszego oszacowania były warte 32 mld zł, należałoby przecenić o 5,7 mld zł, w drugim, przy szukaniu dla banku nabywcy – o 6,6 mld zł, a w trzecim – w scenariuszu zarządzania masą upadłościową przez syndyka – o 6,2 mld zł.
„Wartość likwidacyjna przedstawia wartość portfela CHF (kredytów we frankach – red.) przy założeniu unieważnienia umów kredytowych i rozliczenia ich na zasadzie kompensaty” – zaznaczają autorzy opracowania.
W każdym scenariuszu konieczne byłoby zwiększenie rezerw o 4–4,2 mld zł. Przy sprzedaży działającego banku lub w przypadku bankructwa pojawiłyby się też dodatkowe odpisy – wartości niematerialnych i prawnych oraz majątku trwałego rzędu 150–370 mln zł.
Z oszacowania wynika również, że przed decyzją o wszczęciu wobec GNB przymusowej restrukturyzacji z wykorzystaniem tzw. instytucji pomostowej Bankowy Fundusz Gwarancyjny miał co najmniej dwie oferty od inwestorów zainteresowanych przejęciem części działalności Getin Noble.
Z naszych informacji wynika, że jedna pochodziła od któregoś z największych krajowych banków. Według TVN24 był plan przejęcia GNB przez PKO BP, ale w ostatnich miesiącach państwowy bank powiedział „nie”. PKO nie odpowiedział na nasze pytanie w sprawie GNB.
Drugim zainteresowanym był duży fundusz private equity ze Stanów Zjednoczonych, który specjalizuje się w distressed assets, czyli kupowaniu aktywów z problemami.
Dokument przygotowany przez Deloitte nie pozwala zidentyfikować potencjalnych nabywców, ale pokazuje, jak wyglądały oferty kupna zorganizowanego przedsiębiorstwa Getin Noble. Obie propozycje zakładały wykorzystanie wsparcia Systemu Ochrony Banków Komercyjnych, czyli spółki utworzonej kilka miesięcy temu przez osiem największych banków. SOBK miałby wyłożyć 3,47 mld zł – tyle, ile w faktycznie realizowanym scenariuszu. Inaczej wyglądał natomiast apetyt inwestorów na pieniądze z BFG oraz na zaangażowanie wierzycieli Getin Noble.
Jeden z oferentów chciał, by zaangażowanie BFG wyniosło 12,8 mld zł, a strata wierzycieli – 4,8 mld zł. Druga propozycja mówiła o 10,4 mld zł z BFG i 3,2 mld zł udziału wierzycieli w stratach. Ale, jak zauważa Deloitte, ta oferta „w wariancie opcjonalnym (bez przenoszenia wierzytelności leasingowych) wymagałaby uzyskania całkowitego wsparcia od BFG w wysokości 14 921 mln zł”.
Oferty były na tyle nieatrakcyjne, że BFG wykorzystał stworzony przez siebie bank pomostowy, którego udziałowcem został SOBK. Zaangażowanie funduszu wyniosło 6,9 mld zł, a całkowita wartość operacji zamknęła się kwotą 10,3 mld zł – mniejszą, niż chciał każdy z inwestorów.
Teraz przed BFG stoi zadanie sprzedaży banku pomostowego, do którego została przeniesiona większość działalności GNB. Zgodnie z regulacjami unijnymi są na to dwa lata, z możliwością przedłużenia o rok.