Amerykanie robią kolejny krok w stronę wyższych stóp. To samo muszą zrobić inni.
Amerykanie robią kolejny krok w stronę wyższych stóp. To samo muszą zrobić inni.
Ten tydzień przyniesie serię podwyżek stóp procentowych w dużej części najważniejszych banków centralnych na świecie. Analitycy spodziewają się przede wszystkim podniesienia kosztu pieniądza ze strony amerykańskiej Rezerwy Federalnej. Decyzję Federalnego Komitetu Otwartego Rynku poznamy w środę wieczorem. Za nią pójdzie szereg banków na tzw. wschodzących rynkach. W Europie na podwyżki zdecydują się banki centralne Szwajcarii i Wielkiej Brytanii. Spośród głównych światowych banków, które w tym tygodniu będą się zastanawiać nad wysokością stóp, pozostawienia ich na dotychczasowym poziomie rynek spodziewa się jedynie po Japończykach.
„Sierpniowe dane o inflacji w USA w połączeniu z bardzo dobrą koniunkturą na rynku pracy będą podtrzymywać jastrzębie stanowisko Fed wobec zaostrzania polityki pieniężnej. Spodziewamy się podwyżki stóp procentowych na najbliższym, wrześniowym posiedzeniu Fed o 0,75 pkt proc. i oczekujemy wzrostu stopy Fed docelowo do 4,5 proc. z ryzykiem w górę” - napisali w poniedziałkowym komentarzu ekonomiści Banku Handlowego.
Oznaczałoby to, że stopy procentowe w USA znajdą się na najwyższym poziomie od 2007 r. Obecnie tzw. stopa funduszy federalnych w USA jest utrzymywana w przedziale 2,25-2,5 proc. Lael Brainard, wiceprezes Rezerwy Federalnej, mówiła w ubiegłym tygodniu nie tylko, że stopy procentowe będą musiały dalej rosnąć, ale też przez pewien czas pozostawać na podwyższonym poziomie, aby obniżyć inflację do celu banku centralnego na poziomie 2 proc.
Roczna inflacja w USA obniżyła się w sierpniu do 8,3 proc. z 8,5 proc. miesiąc wcześniej. Był to jednak spadek mniejszy od oczekiwań. W dodatku inflacja bazowa, która nie jest skutkiem przewagi popytu nad podażą i wymyka się spod kontroli banku centralnego, wzrosła z 5,9 proc. do 6,3 proc.
Podwyżka stóp w największej światowej gospodarce stawia przed koniecznością zacieśnienia polityki pieniężnej wiele mniejszych krajów z dużymi powiązaniami z Ameryką lub takich, których handel zagraniczny jest rozliczany w dolarach. Powód? Podwyżka stóp w USA (a nawet same perspektywy podwyżek) to czynnik sprzyjający umocnieniu dolara. Indeks dolara, uwzględniający notowania wobec walut głównych partnerów handlowych USA, zyskał od początku roku niemal 15 proc. W ostatnich trzech miesiącach jest na plusie prawie 6 proc.
W kilka godzin po Rezerwie Federalnej decyzje w sprawie stóp procentowych ogłoszą Republika Południowej Afryki i Zjednoczone Emiraty Arabskie. W obu przypadkach spodziewane są podwyżki (dirham ZEA jest sztywno powiązany z dolarem, co wymusza natychmiastowe dostosowanie poziomu stóp).
Kolejnego dnia poznamy decyzje o stopach banków w Szwajcarii i Wielkiej Brytanii. Choć to w tym drugim kraju inflacja jest wyższa (w sierpniu wyniosła 9,9 proc.), to w Polsce uwaga skupi się zapewne na tym pierwszym. Dlaczego? Z uwagi na portfel kredytów hipotecznych we frankach szwajcarskich. Jego wartość utrzymuje się powyżej 70 mld zł. Do niedawna wzrost obciążeń dla osób spłacających tego typu hipoteki wiązał się z rosnącymi notowaniami franka, traktowanego jako tzw. bezpieczna przystań w momentach zawirowań w światowej gospodarce czy polityce. Teraz dojdzie do tego wzrost oprocentowania. Czwartkowa decyzja będzie oznaczała zakończenie prowadzonej od 2011 r. polityki zerowych stóp procentowych (od 2015 r. główna stopa Narodowego Banku Szwajcarii była poniżej zera). Ekonomiści spodziewają się, że koszt pieniądza w kraju Helwetów wzrośnie do 0,5 proc. W przypadku kredytu we frankach o wartości 100 tys. zł, udzielonego na 25 lat, z marżą na poziomie 3 pkt proc. wzrost oprocentowania przekłada się na podwyżkę miesięcznej raty z ok. 460 do 500 zł. Do tego dochodzi kurs franka, który od początku roku zyskał w stosunku do złotego ponad 10 proc. Obecnie nie przekracza 4,9 zł, ale w ostatnich tygodniach zbliżył się do poziomu 5 zł.
Nie wszystkie banki centralne ograniczają dostęp do pieniądza poprzez podwyżki stóp. Ujemne stopy utrzymują Japończycy. Na obniżki decydują się Rosjanie, dla których problemem jest gwałtowne umacnianie się rubla w warunkach spowodowanego przez wojnę z Ukrainą i nałożonych przez Zachód sankcji kryzysu gospodarczego i wciąż wysokiej inflacji. W piątek główna stopa Banku Rosji została zmniejszona z 8 proc. do 7,5 proc.
Wczoraj oprocentowanie dwutygodniowych pożyczek udzielanych instytucjom finansowym obniżył z 2,25 do 2,15 proc. Ludowy Bank Chin. Celem jest przyśpieszenie akcji kredytowej i wspomaganie wzrostu gospodarczego.
/>
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama