Okiełznanie inflacji jest dla amerykańskiego banku centralnego priorytetem. Cel ten będzie realizowany, nawet jeśli gospodarka będzie spowalniać.

W sobotę zakończyło się coroczne sympozjum bankierów centralnych w Jackson Hole w stanie Wyoming. W wydarzeniu biorą udział przedstawiciele największych banków centralnych, a także ekonomiści i wykładowcy z uniwersytetów z całego świata. Zapytaliśmy biuro prasowe NBP, czy na miejscu był obecny Adam Glapiński, jednak nie otrzymaliśmy odpowiedzi. W tym roku bankierzy mogli po raz pierwszy od dwóch lat porozmawiać osobiście, bowiem sympozjum w latach 2020 i 2021 za sprawą pandemii odbywało się zdalnie.
Najważniejszym wydarzeniem w ramach Jackson Hole było przemówienie Jerome’a Powella, szefa Rezerwy Federalnej (Fed). To, jak amerykański bank centralny kształtuje swoją politykę monetarną, ma ogromne znacznie dla największej gospodarki świata, ale nie tylko. Zbyt agresywne podnoszenie stóp może wepchnąć USA w recesję, na której ucierpią także inne kraje. Ponadto podwyżki stóp wpływają zazwyczaj na umocnienie krajowej waluty, jednocześnie osłabiając inne. To jeden z czynników, przez który dolar umacnia się w ostatnim czasie wobec złotego. Wyższe stopy nie pozostają też bez wpływu na wyceny obligacji i akcji.
Jerome Powell rozpoczął swoje przemówienie od podkreślenia, że walka z inflacją pozostaje priorytetem. Będzie to wymagało czasu i zdecydowanych działań, które wpłyną na ludzi i firmy. – Podczas gdy wyższe stopy procentowe, wolniejszy wzrost gospodarczy i słabsze warunki na rynku pracy obniżą inflację, przyniosą też trochę bólu gospodarstwom domowym i przedsiębiorstwom – powiedział Powell. – Są to niefortunne koszty obniżenia inflacji. Ale niepowodzenie w przywróceniu stabilności cen oznaczałoby znacznie większy ból – dodał.
Powell zasugerował, że Fed będzie kontynuował podwyżki stóp procentowych w dającej się przewidzieć przyszłości. W USA stopy zostały podniesione o 2,25 pkt proc. od marca. Mimo tak szybkiego jak na Fed tempa Powell powiedział, że nie ma miejsca na zatrzymanie się lub pauzę w cyklu. Taka perspektywa nie wróży dobrze wycenom na giełdach, bowiem wzrost stóp generalnie nie jest korzystny dla akcji.
Bezpośrednio po przemówieniu Powella notowania indeksów na całym świecie zaczęły wyraźnie tracić. S&P 500 i NASDAQ spadały po ok. 1,5 proc. Ostatecznie wynik był jeszcze gorszy i te dwa indeksy spadły w piątek odpowiednio o 3,4 proc. i 4 proc. Był to najgorszy dzień na Wall Street od czerwca. W efekcie fortuny najbogatszych Amerykanów stopniały w jeden dzień aż o 78 mld dol. – wynika z danych Bloomberg Billionaires Index. Rynki w Europie również reagowały nerwowo. Indeksy w Niemczech czy we Włoszech spadły po ponad 2 proc., a WIG20 stracił 1,8 proc.
– Spadkowa reakcja indeksu S&P 500 wskazuje, że letni powiew optymizmu na giełdowych parkietach był raczej rajdem ulgi niż zmianą spadkowego trendu – skomentowali analitycy XTB, dodając, że jednocześnie warto obserwować dalsze reakcje indeksów, ponieważ okres bezpośrednio po wypowiedziach Powella charakteryzował się szaloną zmiennością.
Powell dał jasno do zrozumienia, że podwyżki stóp procentowych mogą spowolnić gospodarkę i trzeba się na to przygotować, dopóki inflacja nie znajdzie się pod kontrolą. Z taką perspektywą muszą zmierzyć się także inne banki centralne. Niektórzy decydenci Europejskiego Banku Centralnego chcą na kolejnym spotkaniu głosować za podwyżką o 0,75 pkt proc., nawet pomimo tego, że strefie euro grozi recesja.
Fed będzie kontynuował podwyżki stóp procentowych
Przemówienie Powella kontrastowało jednak z jego przesłaniem na zeszłorocznym sympozjum w Jackson Hole, kiedy to przewidywał, że rosnące ceny były zjawiskiem „przejściowym”, wynikającym z problemów związanych z łańcuchem dostaw, a nie napędzanym popytem. Jak się jednak okazało, to stwierdzenie było błędne i inflacja w Stanach Zjednoczonych – podobnie jak w innych krajach – znalazła się na najwyższych poziomach od kilku dekad. Inflacja cen konsumpcyjnych (CPI) w USA wyniosła w lipcu 8,5 proc. rok do roku. Co prawda była ona niższa niż w czerwcu, kiedy odczyt CPI wskazał 9,1 proc., ale nadal była znacznie powyżej celu Fed. W tym roku Powell powstrzymał się z podawaniem jasnych wskazówek na temat spadku inflacji. Ponadto był wyjątkowo oszczędny w słowach. Jak przyznał Roberto Perli, szef działu badań nad polityką globalną w Piper Sandler, jego wystąpienie było najkrótszym przemówieniem prezesa lub wiceprezesa Fed od co najmniej 2010 r. Zapowiedział jednak, że amerykański bank centralny będzie działał, dopóki inflacja nie zbliży się do długoterminowego celu na poziomie 2 proc.
Inwestorzy na rynku kontraktów terminowych obstawiają, że na wrześniowym posiedzeniu najbardziej prawdopodobna jest podwyżka o 0,75 pkt proc. Jeśli ten scenariusz się sprawdzi, stopa Fed znajdzie się w przedziale 3–3,25 proc., czyli najwyżej od 2008 r.