Załamanie notowań ropy naftowej, spowodowane czwartkową decyzją OPEC o utrzymaniu wydobycia na dotychczasowym poziomie, wyraźnie odbiło się na rynkach. Silnie uderzyło w waluty większości eksporterów surowca, z rublem na czele. Zdecydowanie poprawiło humory inwestorom na parkietach krajów zużywających największe ilości ropy, co najlepiej było widać po 2 proc. piątkowej zwyżce indeksu w Szanghaju. Do przetasowań na poziomie firm przystąpili handlujący w piątek na zwolnionych obrotach Amerykanie i robili to bardzo zdecydowanie. Akcje spółek zajmujących się wydobyciem i poszukiwaniem ropy taniały od 10 do 16 proc. Z kolei mocno zyskiwały na wartości papiery linii lotniczych, biur podróży, transportowych, sieci handlowych. W przypadku Wall Street te przeciwstawne tendencje niemal idealnie się zrównoważyły i indeksy zanotowały jedynie symboliczne zmiany. Trzeba jednak wziąć poprawkę na to, że piątkowy handel miał wciąż świątecznych charakter i dziś na taką równowagę trudno będzie liczyć, a niełatwo przewidzieć, kto będzie górą.
W mniejszym stopniu, ale również wyraźnie, zjawisko to było widoczne i na naszej giełdzie, w postaci przekraczającej 4 proc. przeceny akcji PGNiG, czy jeszcze mocniejszych spadków walorów Serinusa i Duonu. Panika z rynku ropy, w piątek zaczęła przenosić się także na pozostałe segmenty rynku surowcowego. Kontrakty na miedź poszły w dół o 3,7 proc., a srebro potaniało o 5 proc. Znalazło to przełożenie na walory KGHM, które straciły 3,4 proc., a ich kurs ponownie znalazł się przy dolnym ograniczeniu trwającej od dwóch miesięcy konsolidacji. Inwestorzy najwyraźniej nie mogli się zdecydować, jak ocenić wpływ przeceny ropy na notowania obu naszych rafinerii, pozostawiając kursy ich akcji na niezmienionym poziomie w czwartek i piątek.
Ostatnia sesji listopada nie zmieniła obrazu słabości naszego rynku. WIG20 podążył w kierunku 2400 punktów i jeśli dziś nie dojdzie do zwrotu, możemy być świadkami trzeciej już w ostatnich tygodniach próby jego testowania. Wówczas trwająca od 21 listopada łagodna tendencja wzrostowa straciłaby znaczenie.
Dziś na ogólną poprawę nastrojów może wpłynąć korzystny dla rynków wynik szwajcarskiego referendum, choć na świecie nie budziło ono takich emocji, jak w Polsce. Znacznie mocniejsze oddziaływanie może mieć publikacja wskaźników PMI dla przemysłu głównych gospodarek, o ile pojawią się różnice w porównaniu z danymi wstępnymi sprzed kilku dni. W przypadku Chin okazały się one zgodne z oczekiwaniami, zaś dla Japonii minimalnie gorsze. Shanghai Composite rano zniżkował o 0,2 proc., Shanghai B-Share tracił ponad 1 proc., a Nikkei zyskał 0,75 proc.
Po 0,2-0,4 w dół szły kontrakty na amerykańskie i europejskie indeksy, uwagę jednak przykuwał rynek surowcowy, gdzie notowania ropy naftowej spadały o ponad 2 proc, kontrakty na miedź zniżkowały o ponad 1,5 proc., a srebro taniało o 3-3,5 proc. Wpływ wyników szwajcarskiego referendum na ceny złota był umiarkowany, notowania kruszcu spadały o 0,7 proc. Kurs franka wobec dolara i euro nie wykazywał większych zmian.