Większa część poniedziałkowej sesji na warszawskim parkiecie przebiegała pod znakiem obrony przed korektą. Ochłodzenie nastrojów po ubiegłotygodniowym rajdzie byłoby jak najbardziej uzasadnione. WIG i WIG20 zaczęły dzień od zwyżki po 0,2-0,4 proc., jednak już po godzinie dało się odczuć lekki napór podaży. Jeszcze przed południem wskaźnik największych spółek znalazł się nieznacznie pod kreską i przebywał tam około dwie godziny. Jak można było przypuszczać, byki przystąpiły do działania w momencie zejścia wskaźnika poniżej 2400 punktów. Teraz ten poziom będzie kluczowy dla obu stron rynku.
Mimo słabszego startu, mWIG40 w ciągu dnia radził sobie nieznacznie lepiej niż pozostałe wskaźniki. Na minusie pozostawał bardzo krótko, przez większą część dnia poruszając się w przedziale 3020-3026 punktów, poprawiając niedawny dwunastomiesięczny rekord. W najlepszym momencie zwyżka nie przekraczała 0,3 proc. W gronie średnich spółek niewiele było spektakularnych zmian kursów, a liczba spółek taniejących i zyskujących na wartości była niemal identyczna. Sięgającymi 6-7 proc. spadkami wyróżniały się jedynie papiery Polimeksu i IDM. Po około 2 proc. w górę szły walory LPP i Boryszewa. W pozostałych przypadkach zmiany nie przekraczały na ogół kilku dziesiątych procent. Na szerokim rynku uwagę zwracały ponad 10 proc. zwyżki notowań akcji PBG i Barlinka. Po trwającej dwa miesiące konsolidacji, papiery producenta podłóg pokonały szczyt z początku czerwca.
Niewielkie zmiany dominowały wśród największych spółek. Wyjątkiem były zwyżkujące wczesnym popołudniem po około 3 proc. akcje GTC, Eurocash i Banku Handlowego. O ponad 2,5 porc. W górę szły też papiery BRE. W przypadku dewelopera odrabianie wcześniejszych strat trwa już trzecią sesję z rzędu. Walory Eurocash szykują się dopiero do podobnego ruchu, choć może im w tym przeszkodzić negatywna rekomendacja, wydana przez analityków IDM i obniżenie z 56,8 do 49,5 wyceny akcji spółki. O ponad 2 proc. w dół szły akcje JSW, przerywając trwającą od dwóch tygodni dobrą passę. Jeszcze bardziej dynamiczną zwyżkę, trwającą od końca czerwca, korygowały tracące nieco ponad 1 proc. papiery PZU.
Niewiele się działo na głównych parkietach europejskich. Indeksy w Paryżu i Frankfurcie na otwarciu zyskiwały po 0,2 proc. CAC40 przez większą część dnia trzymał się nieznacznie nad kreską. DAX z kolej wczesnym popołudniem znalazł się 0,2 proc. na minusie. Londyński FTSE zachowywał się bardziej stabilnie, zwyżkując o około 0,4 proc. W przypadku giełdy we Frankfurcie, powodem spadku mógł być rozczarowujący spadek indeksu aktywności w usługach z 52,5 do 51,3 punktu. Analogiczny wskaźnik dla Wielkiej Brytanii skoczył zaś z 56,9 do 60,2 punktu. PMI dla strefy euro zwyżkował z 49,6 do 49,8 punktu, ale wciąż pozostaje poniżej poziomu 50 punktów. Nieznacznie lepsze pod oczekiwań okazały się dane dotyczące sprzedaży detalicznej w euro landzie. Spadła ona w czerwcu o 0,5 proc. w porównaniu do maja i o 0,9 proc. w stosunku do czerwca ubiegłego roku.
Bykom nie pomogły bardzo dobre wieści zza oceanu. Wskaźnik ISM dla amerykańskich usług wzrósł z 52,2 do 56 punktów. Jednak godzinę po rozpoczęciu notowań na Wall Street, tamtejsze indeksy zniżkowały po około 0,1 proc., nie poprawiając nastrojów na naszym kontynencie.
Indeks naszych największych spółek zyskał ostatecznie 0,2 proc., WIG wzrósł o 0,3 proc., mWIG40 o 0,4 proc., a sWIG80 o 0,7 proc. Obroty wyniosły 510 mln zł.