WIG20 otworzył się kilkanaście punktów powyżej wczorajszego zamknięcia. W pierwszej godzinie naruszył poziom 2460 pkt. a w następnych osuwał się nieznacznie, sięgając na dołku dziennym 2452 pkt. Ruch w górę nastąpił po 15:30, kiedy zaczęły się notowania w USA. W tym czasie kupujący ruszyli śmielej do zakupów, co widać po zwiększonym wolumenie obrotu w ostatnich 6 kwadransach.
Obroty z całego dnia okazały się tylko nieznacznie wyższe niż na wczorajszej, spadkowej sesji. Motorem wzrostu były banki – PKO BP +2,0 proc, Pekao S.A. +1,8 proc.. W dół indeks ciągnęło PZU -2,1 proc. Na skutek powodzi w Czechach i obaw o rozwój sytuacji w Polsce w najbliższych dniach. Notowania tej spółki uzależnione są teraz od pogody.
Dłuższe opady mogą spowodować znaczne straty powodziowe i odszkodowania. Powódź miała też wpływ na Synthos, który zmuszony był czasowego zamknięcia produkcji w zakładzie w Kralupach nad Wełtawą. W trakcie sesji spadek przekraczał nawet 3 proc. ale w końcówce udało mu się odrobić niemal całą stratę.
Nieźle zachowywała się KGHM, dzięki wzrostom cen miedzi, choć spadek dolara częściowo niweluje ten korzystny dla kombinatu wzrost. W trakcie sesji jej wzrost sięgał nawet 1,9 proc, lecz w końcówce oddała prawie połowę tej aprecjacji.
Dalszy rozwój wypadków będzie zapewne zależał od nastrojów na rynkach światowych. Wprawdzie 27 maja WIG20 przekroczył linię szyi odwróconej formacji głowy z ramionami, to jednak formacja ta wydaje się niezbyt wiarygodna. Przebicie tej linii nie zostało potwierdzone zwiększonym wolumenem. Równie prawdopodobny wydaje się teraz spadek do wsparcia na poziomie 2410 pkt, jak i wzrost do oporu 2510, czy nawet do wypełnienia RGR na znacznie wyższym poziomie.