Po fali ostatnich wyprzedaży rynek nieco uspokoił się. Skrócony tydzień handlu w rozpoczynającym się tygodniu może pozwolić złotemu na odrobienie części strat, oceniają analitycy.

Ostatnie dni z pewnością nie były łatwym czasem dla inwestorów na polskim rynku kapitałowym. Zarówno na rynku obligacji jak i walutowym mieliśmy do czynienia z dość dużą i gwałtowną zmiennością.

Zeszły tydzień rozpoczął od wyprzedaży obligacji i chociaż był to ruch od dłuższego czasu oczekiwany był dość zaskakujący w swej sile. Wzrost rentowności dziesięcioletnich papierów sięgał w przebiegu tygodnia aż 25 punktów bazowych.

„Tak szybka wyprzedaż była w dużej mierze spowodowana interpretacjami wypowiedzi przedstawicieli amerykańskiej Rezerwy Federalnej o możliwości zaprzestania polityki luzowania ilościowego. W ślad za słabym sentymentem na polskich obligacjach traciła również złotówka. Kilkukrotnie testowaliśmy okolice 4.20 do Euro, lecz wciąż ten poziom nie został trwale przebity" – poinformował ISBnews szef departamentu skarbu PBP-Banku Tomasz Biełanowicz.

Osłabianiu złotego nie pomaga oczekiwanie graniczące z pewnością co do cięcia stóp procentowych na najbliższym posiedzeniu Rady Polityki Pieniężnej. Rynek jest przekonany o ruchu co najmniej o 25 punktów bazowych. Co bardziej radykalni widzą przestrzeń do cięcia o 50 punktów.

„Przed nami krótszy tydzień pracy. Wydaje się, że rynek trochę się uspokoi, a po fali ostatnich wyprzedaży, obligacje odrąbią cześć strat z ostatnich ni, co da również siłę złotemu" – podsumował Biełanowicz.

W poniedziałek, ok. godz. 9:35 jedno euro kosztowało 4,1975 zł, a dolar 3,2431 zł. Euro/dolar kwotowany był na 1,2944.