Opór techniczny, w okolicach 4.20 za euro już po raz kolejny nie został złamany i na chwilę obecną staje się niezwykle silnym poziomem, który wyznaczać będzie w średnim terminie górny zakres wahań kursu naszej waluty.
„Jak widać nawet dalsze przekonania o możliwości obniżki stóp procentowych w Polsce nie są w stanie zagrozić tym poziomom nie „zdobytym" od ponad roku. Dyskontowanie dalszych obniżek stóp procentowych przez RPP co mogłoby osłabić złotego , równoważone jest przez stały popyt na nasz papiery, których realne oprocentowanie jest nadal jedne z najwyższych w Europie" –uważa Biełanowicz.
W jego ocenie, polskie obligacje są więc „łakomym kąskiem" szczególnie dla kapitału zagranicznego.
„Kapitał rodzimy przy stopie finansowania wyższym od oprocentowania obligacji ma już pewne problemy ze zrozumieniem fenomenu niskiego poziomu naszego długu. Jednak historycznie wielokrotnie już tak się zdarzało, że nasi zarządzający byli mniej optymistyczni od „zagranicy" co do jakości polskich aktywów" – podsumował Biełanowicz.
W poniedziałek, ok. godz. 9:50 za jedno euro płacono 4,1709 zł , zaś za dolara 3,2428 zł. Euro/dolar kwotowany był na 1,2864.