Plotki, jakoby Europejski Bank Centralny miał się pytać instytucji komercyjnych, czy są „przygotowane” na działanie w środowisku ujemnej stopy depozytowej, na powrót przywołały stare obawy rynku. Podgrzała je też wypowiedź Petera Praeta z ECB, który dał do zrozumienia, że w łonie banku centralnego rośnie temperatura dyskusji w kwestii wprowadzenia nowych rozwiązań.

Niemniej już Yves Mersch zaznaczył, że ujemna stopa depozytowa to wciąż jedna z opcji (której ECB nie musi brać pod uwagę już w czerwcu – chociaż akurat to zdanie można już tylko dopowiedzieć). Niemniej temat ECB stał się dzisiaj pretekstem do przeceny wspólnej waluty, która w przypadku EUR/USD zjechała w opisywane kilka dni temu okolice 1,28.

W umocnieniu dolara pomogły też lepsze dane makro z USA – indeks nastrojów konsumenckich Uniwersytetu Michigan wzrósł w połowie maja do 83,7 pkt. z 76,4 pkt. w końcu kwietnia, a indeks wskaźników wyprzedzających w gospodarce zwyżkował w kwietniu o 0,6 proc. m/m. Inwestorzy „zapomnieli” jednak, że ich waga jest nieco mniejsza względem danych, które poznaliśmy w ostatnich dniach – a te były słabe.

Przyszły tydzień będzie obfitował w szereg kluczowych publikacji, które mogą odwrócić pozytywny trend na dolarze – szerzej piszę o tym w raporcie tygodniowym. W krótkim terminie kluczowe staje się jutrzejsze wystąpienie szefa FED w Bard Collegue w Massachusetts, które może ograniczyć emocje związane z możliwością skrócenia programu QE3 w najbliższych miesiącach.

Na to zdaje się też liczyć część uczestników rynku. EUR/USD po ustanowieniu minimum na 1,2795 odbił się w ostatnich kilkudziesięciu minutach do 1,2830, a USD/JPY zawrócił po chwilowym wyjściu ponad poziom 103. Ciekawe wnioski płyną z tygodniowego wykresu koszyka BOSSA USD, gdzie dotknęliśmy górnego ograniczenia kanału wzrostowego na 71,05 pkt. To może zapowiadać wyraźniejszą korektę w najbliższych dniach.

Marek Rogalski