Dziś złoty traci najwięcej na wartości względem brytyjskiej waluty. Genezy takiego ruchu należy szukać już w zeszłotygodniowej wypowiedzi jednego z członków MPC (odpowiednik RPP na Wyspach) Martina Weale’a. Stwierdził on, że hamująca inflacja daje przestrzeń do powiększenia programu stymulującego brytyjską gospodarkę (gdyby został on zwiększony, to funt powinien stracić na wartości).
Wtedy też Weale powiedział wprost, iż dane o PKB za I kwartał, które pojawiły się dzisiaj, będą dla niego bardzo istotne i pomogą podjąć decyzję na kolejnym posiedzeniu. Dziś inwestorzy dowiedzieli się, że PKB Wielkiej Brytanii wzrosło w I kwartale o 0,3 proc. k/k oraz o 0,6 proc. r/r (konsensus rynkowy zakładał odczyt odpowiednio na poziomie 0,1 proc. oraz 0,3 proc.).
W konsekwencji oddaliła się perspektywa rozszerzenia programu skupu aktywów, a to jednoznacznie wpłynęło na umocnienie brytyjskiej waluty (w kilka chwil para GBPPLN wzrosła z poziomu 4,87 do 4,90). Z rodzimego rynku poznaliśmy protokół z marcowego posiedzenia RPP, gdzie okazało się, że to głos Marka Belki zdecydował o zaskakującej obniżce o 50 pb., sprowadzając główną stopę procentową do najniższego poziomu w historii 3,25 proc.
Należy odnotować, że już pojawiają się wypowiedzi dotyczące przyszłotygodniowej decyzji EBC w sprawie stóp procentowych, co głównie może przełożyć się na notowania EURUSD, ale także na parę USDPLN, która jest w znacznym stopniu ujemnie skorelowana z eurodolarem. Joerg Asmussen (niemiecki członek zarządu Banku) podczas dzisiejszego wystąpienia stonował oczekiwania inwestorów dotyczące obniżki stóp w strefie euro oraz poddał w wątpliwość sens utworzenia nowego programu skupu aktywów. W reakcji na te słowa dolar zaczął się osłabiać.
Jutro wydarzeniem dnia będzie publikacja wstępnego PKB Stanów Zjednoczonych za I kwartał. Konsensus rynkowy zakłada, że annualizowany odczyt wyniesie 3 proc. Z USA dowiemy się również, jak kształtował się indeks Uniwersytetu Michigan za kwiecień (indeks pozwala na ocenę potencjału nabywczego amerykańskich konsumentów). Rynek zakłada odczyt na poziomie 73 pkt. wobec 78,6 pkt. miesiąc wcześniej. Reakcja rynku na dane ze Stanów Zjednoczonych jest w ostatnim czasie dość jednoznaczna. Lepsze dane umacniają dolara, a słabsze go osłabiają. W czwartek o godzinie 16:06 euro kosztowało 4,15 złotego, dolar 3,19, frank 3,37, a funt 4,93 złotego.